Cerkwie i kościoły w Bukareszcie. Te obiekty miały szczęście i nadal istnieją
Większość z nich z zewnątrz wygląda bardzo podobnie, różnią się jedynie wielkością i może trochę materiałem, budulcem z którego zostały wykonane. Część z nich została otynkowana, a część całe swoje piękno prezentuje pierwotnymi, ceglanymi fasadami. Mimo niszczącej działalności Nicolea Ceausescu, w stolicy Rumunii pozostało jeszcze kilkanaście cudownych świątyń, które dziś stanowią ponad 50% zabytków tego miasta jeszcze sprzed wielkiej rewolucji przebudowy miasta.
-
CERKIEW KRETZULESCU (Cretulescu)
Prawosławna cerkiew położona w centrum miasta w sąsiedztwie Placu Rewolucji, ufundowana w latach 1720 – 1722 przez bojara Cretulescu i żonę Saftę. Wzniesiona w rozpoznawalnym dla tego regionu stylu brynkowiańskim.
Jedna z najczęściej odwiedzanych świątyń przez turystów i wiernych. Wewnątrz znajdują się freski wykonane przez Gheorghe Tattarescu w 1859 roku. Cerkiew w pierwotnej postaci była również malowana od zewnątrz, czego dowodem są liczne ślady przy oknach i obiciach poddasza, ale podczas prac remontowych przed II Wojną Światową postanowiono pozostawić elewację z czerwonej cegły.
Po raz pierwszy w XX wieku cerkiew doznała poważnych uszkodzeń w 1940 roku podczas trzęsienia ziemi i mimo, że chciano ją rozebrać w czasach gorliwej komuny, pozostawiono obiekt miastu i mieszkańcom, zaprzestając na kolejnych próbach zrównania miejsca świętego z ziemią. Cerkiew nie miała jednak szczęścia, gdy kolejne trzęsienie ziemi poważnie uszkodziło ściany naw, oraz sklepienie. Kilkadziesiąt lat później ucierpiała przy rewolucji rumuńskiej w 1989 roku, po której to przeszła poważny remont, a dziś bezpiecznie stoi pomiędzy Placem Rewolucji, a mieszkalnymi blokowiskami z wielkiej płyty, jak zresztą większość tego typu miejsc w Bukareszcie.
-
CERKIEW PRAWOSŁAWNA STAVROPOLEUS
Na tyłach budynku Narodowego Muzeum Historycznego, w którym niegdyś mieścił się Pałac Poczty (1894 – 1900), ukryła się jedna z najpiękniejszch, jak nie najładniejsza cerkiew w Stolicy Rumunii. Tam nie warto iść, tam należy się udać nawet mimo krótkiego pobytu w mieście! Zbudowana w 1724 roku przetrwała do dziś, mimo iż wiele razy, szczególnie w ostatnich pięćdziesięciu latach chciano ją zrównać z ziemią, by zbudować tu budynek mieszkalny.
Jest to absolutna perełką na bukaresztańskiej starówce, piękna i urocza świątynia z wszelakimi zdobieniami w swoim orientalnym stylu, w sercu gwarnych i pełnych komercji zaułków. Szczególnie przyciąga też niewielki, ale zachwycający dziedziniec, pełen zieleni i wyciszającej atmosfery.
-
MONASTYR ANTYMA
To chyba była jedna z tych perełek kościoła w Bukareszcie, która jako pierwsza rzuciła się w oczy podczas planowania podróży do stolicy „Siedmiogrodu”. Już nie sama świątynia co wejście niesamowitym tunelem, sugerowało nam – tu być musimy „mimo wszystko”. I tak też się stało, w dniu w którym ruszyliśmy na gigantyczny Parlament, trafiliśmy i do Cerkwi Antyma, która położona jest u stóp wielopiętrowych, mieszkalnych kolosów zasłaniających wschody i zachody słońca wiernym rzadko zaglądającym w to miejsce. W ogóle zastanawiam się czy mieliśmy szczęście czy jest tak na co dzień, ale poza nami w kościele nikogo nie zastaliśmy… pustki totalne. Fakt daleko tu z starówki, ale z drugiej strony to kilka kroków od Pałacu. Czyżby aż tak mało znane miejsce? Błąd!
Inicjatorem budowy zespołu klasztornego był nikt inny jak… Antym, od którego imienia rozpoznaje się tą cerkiew. Wcześniej na tym miejscu znajdowała się mała drewniana cerkiew św. Mikołaja. Budowa nowej cerkwi trwała przez rok od 1715 wraz z rzeźbieniem tamtejszego ikonostasu, którego wykonawcą był również Antym. Mnisi z otaczającego cerkiew klasztoru, korzystali z świątyni jednak krótko – do pierwszych remontów w 1746 roku.
Obiekt sakralny wzniesiono w stylu brynkowiańskim. W 1797 w monasterze umieszczono szkołę przygotowującą do święceń kapłańskich. W tym samym roku hospodar Wołoszczyzny Aleksander VII uczynił klasztor jedną z posiadłości biskupów Argeş. Piętnaście lat później przebudowane zostały wieże klasztorne i wymieniono dzwony.
W 1820, z inicjatywy biskupa Argeş Hilariona, rozpoczęto kolejny remont monasteru. Trwał on do 1863 i został ukończony przez biskupa Argeş Klemensa. W latach 1836–1840 przy klasztorze działało seminarium duchowne kształcące duchownych dla metropolii Wołoszczyzny, zaś od 1840 do 1864 – archiwum państwowe. Dwadzieścia lat później monaster Antyma został przebudowany a pierwotną postać zachowała jedynie kaplica oraz budynek mieszkalny z celami dla mnichów i drukarnią założoną przez metropolitę Antyma.
W latach 1910–1912 na terenie klasztoru zbudowany został pałac Świętego Synodu. W latach 1945–1950 przy monasterze działała nieformalna grupa modlitewna utworzona przez mnichów i ludzi świeckich „Krzew Gorejący”. Jej działalność zakończyła się aresztowaniem jej członków. W 1950 monaster Antyma został jedną z oficjalnych rezydencji patriarchy rumuńskiego. Z inicjatywy patriarchy Justyniana przeprowadzono jego generalną renowację, a do głównej cerkwi wstawiono nowy ikonostas. W latach 1984–1986 władze komunistycznej Rumunii wymusiły przesunięcie jednego z budynków monasterskich, biblioteki patriarchalnej, o czternaście metrów, w związku z wytyczaniem nowej ulicy i ogromnych domów mieszkalnych.
-
CERKIEW KSIĘŻNICZKI BALASY

Źródło: romaniajournal.ro
Nie wiem szczerze jak to się stało, że tam nie trafiliśmy. Karygodne, szczególnie na tak dużą ilość czasu jaki mieliśmy w Bukareszcie. A co najgorsze odwzorowując trasy jakimi przechodziliśmy w ciągu tych kilku dni, okazuje się że byliśmy całkiem blisko, dosłownie kilkadziesiąt metrów od miejsca… może to te słońce. Nic jest więc zawsze okazja by jeszcze na dzień skoczyć tu z powrotem

Źródło: commons.wikimedia.org
Ta prawosławna cerkiew, równie piękna z zewnątrz oczywiście nawiązuje swoją nazwą do fundatorki wzniesionej świątyni. Kościół ten był pierwszym prawosławnym w tym miejscu, zbudowany w 1744 wraz z przytułkiem i szkołą dla sierot i dzieci bezdomnych. Pierwotnie cerkiew wyglądała nieco inaczej jednak nawiedzające miasto trzęsienia ziemi mocno szkodziły murom cerkwi, a wydarzenie z 1838 roku spowodowało iż odbudowano ją ale w stylu neogotyckim odbiegającym od pierwotnego jak i przeważającego w Rumunii stylu brynkowiańskiego, a następnie przebudowano ją na eklektyczny styl neoromański i neobizantyjski.

Źródło: romaniajournal.ro
Cerkiew jest ośrodkiem kultu św. Grzegorza z Nyssy, w której przechowywane są jego relikwie. W wnętrzu kościoła znajdują się również nagrobki fundatorki kościoła zmarłej w 1752 roku. Wierni w Rumuni cenią sobie osoby święte wywodzące się z ich regionu, również i w tej cerkwi znajdują się dwa ołtarze. Na jednym z nich Wniebowstąpienie Pańskie zaś na drugim święci z rodziny Brancoveanu.
-
CERKIEW ŚW. ELEUTERIUSZA

Źródło: www.crestinortodox.ro
Kolejna z tych, które… ominęliśmy niestety. To nowa cerkiew zbudowana w sąsiedztwie istniejącej do dzisiaj starszej, mniejszej wersji pod tym samym wezwaniem. Cerkiew należy do Archi eparchii Bukaresztu Rumuńskiego kościoła Prawosławnego. Znajduje się niedaleko Rumuńskiej Opery Narodowej oraz parku Parcul Izvor, w którym można zaczerpnąć popołudniowego odpoczynku w cieniu młodych klonów i platanów, tuż nad brzegiem rzeki Dymbowicy, przecinającej stolicę Rumunów. Świątynia została wzniesiona w latach 30 XX. Wieku według projektu Constantina Iotzu.
Czy wiesz, że w Bukareszcie jest więcej niż pięć interesujących cerkwi? By się przekonać kliknij swobodnie w „2”
-
ZESPÓŁ KATEDRY PATRYJARCHALNEJ I GRECKIEGO KOŚCIOŁA PRAWOSŁAWNEGO
Kolejny obiekt religijny, który koniecznie powinien pojawić się na Waszej liście miejsc wartych odwiedzenia podczas pobytu w Bukareszcie. To jest taka Rumuńska Kalwaria Zebrzydowska lub Góra św. Anny. To główna świątynia Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego, która sąsiaduje z dziesięć razy większym Greckim Kościołem Prawosławnym. Widoczny jest tu kontrast żywego złota i białego marmury piaskowca. Świątynia wybudowana w drugiej połowie XVII wieku pod patronatem cesarza Konstantyna i matki św. Heleny.
Prawdopodobnie pod wpływem syna, Helena przyjęła chrzest i podjęła działalność, której owocem były liczne ufundowane przez nią bazyliki, m.in. Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem, Bazylikę Grobu Pańskiego w Jerozolimie, Wniebowstąpienia Pańskiego na Górze Oliwnej. Odbyła pielgrzymkę do Palestyny i innych wschodnich prowincji. Helena zasłynęła także z hojności dla ubogich. Szczodrze rozdzielała jałmużny dla głodnych, uwalniała więźniów, troszczyła się o powrót skazanych na banicję. Wpłynęła na syna, aby wydał osobne ustawy, gwarantujące ze strony państwa opiekę nad wdowami, sierotami, porzuconymi dziećmi, jeńcami i niewolnikami.
Najważniejszymi relikwiami znajdującymi się w katedrze są szczątki patrona Bukaresztu św. Demetriusza Nowego, do którego schodzą się pielgrzymki wiernych. Całkowity zakaz fotografowania w środku jak i spacer w bezpiecznej odległości od części greckiego kościoła prawosławnego bardzo skrupulatnie są pilnowane przez poważnych gwardzistów stacjonujących w niewielkich odległościach od siebie.
Miejsce to, kolejne zresztą – stąd te kontrasty w całym mieście, ma niepowtarzalny charakter majestatu. Co roku odbywają się tu najróżniejsze święta i choć w ciągu zwykłego tygodnia można natrafić na „tłumy” spokojnie mieszczące się w jednym z miejskich autobusów, tak podczas wielkich wydarzeń mucha się nie przeciśnie. Zupełnie jak w Częstochowie
W pewnym sensie wzniesienie można również wykorzystać jako punkt widokowy na północną część miasta, aczkolwiek nie spodziewajcie się oszałamiających widoków, te chyba pewniejsze są z najwyższych kondygnacji Parlamentu, lub dachów tych komunistycznych drapaczy chmur.
-
KOŚCIÓŁ PARAFIALNY NICOLAE VLADICA
Schodząc z wzgórza Patriarchalnego w kierunku zachodnim, po przejściu ospałej kontroli Pana w budce stróża, wychodzi się na ulicę 11 Czerwca, a tam swoimi wieżyczkami przyciąga do siebie kolejna świątynia, której w sumie w planach nie mieliśmy, a jednak fajnie że wstąpiliśmy. Leży w dzielnicy ubogiej co widać gołym okiem na budynkach jak i chyba również należącej do Cyganów – rodem przypominających tych z Polski.
Pierwszy kościół wybudowany i ufundowany przez dziekana Stoica Preoteasa Ilinca w 1778 roku został nazwany Kościołem św. Mikołaja z Granitu. Postawiono go na terenie dawnych posiadłości rodziny Vladichii w dzielnicy żebraków, bezdomnych i kupców. I choć jego pierwotny wygląd wielkością odbiegał od obecnego, był miejscem modłów i schronienia dla mieszkańców okolicznych slumsów Vladichii. To właśnie „najbogatsza” z grup, opiekunów zamieszkujących tą dzielnicę przyczyniła się do rozbudowy kościoła, przekazując pokaźne sumy oraz podarowując surowce z swoich domów, cegły, marmur.
W archiwach kościoła znajdują się oczywiście zapiski, które jako miały by wskazywać wielu właścicieli świątyni od czasów jej powstania. Istnieją też zapisy o kosztach remontu z przełomu wieków XIX i XX, o cenach nowego wyposażenia, ławek, obrazów w stylu renesansowym wykonanych przez malarza Voinescu, posadzki, odlewu dzwonów, całość w wysokości 179 083 Lei – czyli… bardzo dużo jak na tamte czasy, ufundowane przez synod Rosyjski, księcia Teodoriana Marię Romanowa i Anicę Georgescu. Po okresie remontów i przemian na terenie kościoła Nicolae Vladica, parafia obejmowała 300 domów mieszkalnych, 142 parafian, 31 właścicieli włości, 31 kupców, 39 oficerów gwardii, 11 prawników z rodzinami, 6 kapłanów, 4 inżynierów oraz 4 farmaceutów. Na terenie parafii mieszkali też przedstawiciele kościoła prawosławnego z Rmunii, Austrii, Grecji, Turcji, Serbii, Albanii i Bułgarii – co jeszcze bardziej uwydatnia jak bardzo mieszano kultury na terenie starej Rumunii.
-
BISERICA SFANTUL ANTON
Prawosławny Kościół św. Antoniego nazywany potocznie „Starym Sądem”. To najstarszy kościół w Bukareszcie. Kiedy czytamy najstarszy zazwyczaj mamy na myśli początek ery, może tysiąc lat później, a tu? Kościół pochodzi z połowy XVI wieku, to właśnie wtedy Bukareszt stawał się centrum Siedmiogrodzkiego państwa. Budynek cerkwi znajduje się w starym centrum, dzielnicy Lipscani, w której na szczęście zachowało się najwięcej zabytków historii, oszczędzonych przed niszczycielskimi zachciankami Nicolea Ceausescu. Było to miejsce, gdzie koronowano kolejnych rumuńskich władców, wewnątrz niewielkiej (porównując np. kościół Mariacki), ale znaczącej dla narodu cerkwi św. Antoniego.
Świątynia stoi praktycznie na planie kwadratu z niewielkimi wypuszczonymi w kierunku północnym i południowym nawami bocznymi. Ściany oraz cylindryczne sklepienie cerkwi ozdobione są licznymi freskami oraz olbrzymimi oknami. Ołtarz składa się z dwóch absyd i diaconionu. Zewnętrzna fasada kościoła bardzo ciekawie rozwiązana. Widać tu duże wpływy mołdawskie gdzie można spotkać tego typu świątyń całkiem sporo. Cerkiew w całości wybudowana z cegły pozyskiwanej na budowę bezpośrednio na placu budowy, na mocno grzejącym – latem słońcu. Wykańczając fasady kościoła architekci skupili się na różnorodności i za pomocą jedynie wspomnianych cegieł i masy piaskowej stworzyli cudowny wzór ścian zewnętrznych. Linie „wierszy” złożone z poziomu trzech cegieł oddzielane są pionowo ułożonymi cegłami, zasłoniętymi po części otynkowaną masą piaskową (pozyskaną z kamieniołomów piaskowca z terenów Rumunii), a jedyne połączenie pomiędzy idealnie równymi liniami to dwie pionowo wmurowane cegiełki na zakładkę, tworzące w ten sposób wizualizację labiryntu. Przy czym gzyms i wykończenie u czubka pokrycia dachowego czy wieży to poziom hard!
W pobliżu znajduje się pałac Vlada Palownika, a nocą to miejsce otoczone setką kawiarni, restauracji, klubów nocnych odżywa na nowo jak w „Dniu Świstaka”.
-
BISERICA SFANTUL SPIRIDON NOU
Wracając wspomnieniami do tamtych dni w Bukareszcie i dochodząc właśnie do tego kościoła, przypomniało mi się dlaczego właściwie nie dotarliśmy do będącego w pobliżu – pięknej cerkwi Księżniczki Balasy. Otóż taki był plan, jadąc autobusem z Piata Romana mieliśmy wysiąść przy galerii handlowej, ale kto by przypuszczał że akurat nasz autobus jadący tamtędy wjedzie w tunel, a kolejny przystanek będzie ponad kilometr dalej aż za Bulevardul Marasesti. Chcąc się cofnąć do miejsca, w którym planowaliśmy się pojawić natrafiliśmy właśnie na nieplanowaną cerkiew św. Spirydiona. Piękną z zewnątrz, rzucającą się w oczy – a co! Wejdźmy.
Kolejna z tych cerkwi, które określane są w Bukareszcie jako „Nowe”, należy do jurysdykcji Archieparchi Bukaresztu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego i jest największą cerkwią w tym mieście. Znajduje się w dzielnicy w 100% prawosławnej od samego początku powstania miasta. Wcześniej na tym miejscu stał prawosławny monaster, którego śladów już próżno szuka. Budowana na początku drugiej połowy XIX wieku cerkiew św. Spirydiona konsekrowana została w 1860 roku. Najgorsze czasy jakie pamięta świątynia to okres II Wojny Światowej, kiedy to najpierw 1940 roku miasto nawiedziło trzęsienie ziemi, uszkadzając poważnie wieże i mury, a następnie bombardowanie w 1944 roku. I aż do zakończenia się wojny i ustanowienia nowych władz zarządzających stolicą Rumunii, cerkiew czekała na remont i odtworzenie pierwotnego wyglądu. Ponownie konsekrowana została przez patriarchę rumuńskiego Justyniana oraz patriarchę Bułgarskiego Cyryla. Od tego czasu pełniła ona funkcję miejsca, w którym wyświęcano nowych biskupów kościoła prawosławnego.
Nie obyło się niestety bez kolejnych zniszczeń, które co kilkadziesiąt lat nawiedzały ten region. Najpierw trzęsienie ziemi w 1977, a następnie destrukcyjna działalność budowy metra, spowodowały że kościół ponownie został poważnie uszkodzony. Na domiar złego, znalazł się on na czarnej liście Nicolea Ceausescu, jako obiekt sakralny przeznaczony do rozbiórki. Mimo wielkiej siły przekonywania i strachu przed sprzeciwianiem się dyktatorskiemu przywódcy, budynek został ocalony głównie ze względu na skuteczną obronę ze strony patriarchy rumuńskiego Teoktysta.
Dziś cerkiew, bardzo ładna z zewnątrz z pozłacanymi kopułami wież kościoła, reprezentuje styl eklektyczny, w którym elementy gotyckie łączą się z elementami typowymi na dla architektury mołdawskiej. Bydynek jest wysoki na ponad 38 metrów i długi na 41. Wnętrze wspiera się na murowanych kolumnach, w środku brak miejsc siedzących typowo dla cerkwi, a po dwóch stronach kościoła znajdują się tarasy dla wiernych z wyższych klas, a następnie dla kobiet. Witraże w oknach przedstawiające sceny z Biblii zostały wykonane w Wiedniu, a freski na ścianach i suficie przez Tattarescu, artystę rumuńskiego z XIX wieku w stylu neorenesansowym.
I tak też zachwyceni tym miejscem – kolejnym pustym, w którym akurat sprzątano w momencie naszego przyjścia, a kościelny organista ćwiczył kolejne utwory, możliwe że na jedno z nadchodzących świąt, zapomnieliśmy o Cerkwi Księżniczki Balasy i udaliśmy się prosto do Zespołu kościołów Patriarchatu, położonych 15 minut drogi na nogach z tego miejsca.
-
Cerkiew COLTEA
Idąc wzdłuż ruchliwej Burevaldul Ion C. Bratianu, która de facto była naszym punktem odniesienia podczas pobytu w Bukareszcie pomiędzy Piata Romana, a starą częścią miasta, napotkać można interesujący budynek zbliżony wyglądem oczywiście do tych paryskich czy do Parlamentu w Budapeszcie. Który jak się później okazało pełni funkcję… szpitala. Na terenie tego obiektu z wejściem od głównej drogi, znajduje się kolejna z cerkwi należących do grupy zabytków Bukaresztu, które zresztą nie są jakoś bardzo oznaczone na mapach. Przed budynkami nie stoją podobne, jak na naszym Szlaku Architektury Drewnianej tablice informacyjne opisujące dane miejsce. Jedyna informacja, że jest to obiekt historyczny znajduje się tuż przy wejściu do świątyni, w postaci małej metalowej tabliczki przykręconej do surowego muru, o rozmiarach nie przekraczających 20 cm. Pierwsze co rzuca się w oczy i uszy to po pierwsze kilku żebraków skrzętnie skulonych pod samymi schodami, dla których ta ruchliwa ulica i zatłoczony chodnik mogą być idealnym ratunkiem na kolejne dni. Mimo tłumów na zewnątrz chyba poza nami i jeszcze jednym panem, wyglądającym bardziej jak włóczykij nikt nie zwracał uwagi na dźwięki tradycyjnych pieśni prawosławnych – chóralnych wydobywających się z kościoła. Jak się później okazało, nie tyle z wewnątrz co z głośników umieszczonych… na zewnątrz. W środku po wejściu, nie zastaliśmy nikogo, kto mógłby tak pięknie śpiewać. Szkoda.
Cerkiew Trzech Świętych Hierarchów była pierwotnie częścią kompleksu monasterskiego, do którego należały jeszcze mniejsze świątynie: św. Paraskiewy, Wszystkich Świętych i Świętych Kosmy i Damiana, budynki mieszkalne, wieża oraz prowadzony przez mnichów… szpital i szkoła. Wszystko jasne! Ale trzeba przyznać jak na mnichów dysponowali bardzo bogatym obiektem, w którym nie jeden urząd chciałby mieć swoją siedzibę. Cerkwie klasztorna została wzniesiona oczywiście na miejscu starszej, drewnianej św. Paraskiewy z 1641 roku.
W 1739 roku nastąpiły pierwsze prace mające na celi przekształcenie cerkwi. Zmieniono wystrój, ale też i wzniesiono wieżę pełniącą funkcję dzwonnicy z zegarem oraz dobudowano chodnik prowadzący na teren monasteru. Wszystko w stylu barokowym jest już historią. Podobnie jak w przypadku innych świątyń pewnie i tych, których już po prostu nie ma na terenie stolicy, liczne trzęsienia ziemi w XIX wieku, oraz powstanie tej wielkiej ulicy kilku-pasmowej z jednej i drugiej strony, doprowadziły do zniszczenia wieży i pierwotnego wyglądu cerkwi.
Kościół był doszczętnie zniszczony również i po wojnie, a jego remont trwał nieprzerwanie aż do 1986 roku, kiedy to władze komunistyczne zamknęły kościół pod pretekstem niemożności pogodzenia uroczystości liturgicznych z pracami konserwatorskimi. „Nowe życie” cerkiew odzyskała tak naprawdę pod koniec XX wieku, po zniesieniu władz komunistycznych i znacznej poprawie relacji pomiędzy władzami politycznymi, a kościołem prawosławnym. Ostatecznie cerkwie reprezentuje styl brynkowiański, łączący elementy bizantyjskie i rumuńskie oraz włoskie z czasów renesansu. Freski zostały odrestaurowane, a na wyposażeniu kościoła znajdują się oryginalne ikony z XVIII i XIX wieku.
W Bukareszcie mimo wielu zmian, niszczącej działalności najbardziej niezrozumiałego dyktatora Rumunii, oraz nowej ery która po prawdzie dopiero jest tworzona w stolicy, doszliśmy do wniosku, że to miasto ma charakter. Jednak mimo wielu negatywnych opinii jest tu wiele miejsc, które jednak warto zobaczyć, poznając kulturę naszych dalekich sąsiadów z południa, którymi kiedyś przez krótki czas rządził polski król. Kościołów i cerkwi, miejsc świętych i miejsc kultu jest o wiele więcej niż 10, które my wymieniliśmy. Zapaleńcy chcący odwiedzić wszystkie, muszą zagospodarować sobie co najmniej tydzień.