Jeżeli wybierzesz się do Nicei, nie omijaj tych miejsc
Nicea pozytywnie nas zaskoczyła, a jej śródziemnomorski klimat, tak podobny do włoskiego pozostawił po sobie pozytywne wrażenie. I choć te nadmorskie miasto odwiedziliśmy podczas kalendarzowej zimy, wcale kurtek z puchem, rękawiczek i ciepłej czapki, nie potrzebowaliśmy. Bogata i łaskawa dla turystów Nicea o wielonarodowościowej równości, to miasto najchętniej wybierane na wakacyjny odpoczynek, czy reperowanie zdrowia. A nam spodobało się tym bardziej, ponieważ zanim została na dobre włączona w granice Francji, region posiadał własną tożsamość historyczną podlegającą znacznym wpływom kultury włoskiej i prowansalskiej.
Nasz krótki pobyt oparł się na „kropli w morzu” i nie zdążyliśmy wsiąknąć nawet 10% tego co Lazurowe Wybrzeże ma do zaoferowania, ale coś tam zobaczyliśmy co warto polecić. Tym razem więcej zdjęć 😉
- I. PROMENADA ANGLIKÓW
Jesteś w Nicei, nie będziesz w stanie pominąć tego miejsca. Bo jest najbardziej rozpoznawalne, bo ściąga do siebie tłumy, bo tu mają miejsce ważne wydarzenia w kalendarium miasta, aż w końcu bo ten pas alejek, obsadzonych palmami i wysokimi, luksusowymi apartamentami, graniczy z plażą. Nad taflą, oczywiście lazurowego morza, rozbijającego swoje łagodne fale kamienisto-piaszczysty pas. Promenade des Anglais wybudowano z początkiem XIX wieku. Liczy ponad 7 km długości i jest jedną z najdłuższych tego typu nad Morzem Śródziemnym. Ciekawostką jest jej lokalizacja, o której już pisałem w temacie komunikacji „lotnisko-miasto”. Promenadą śmiało można pieszo przejść z centrum miasta aż na samo lotnisko. Tylko ostatnie kilometry nie graniczą z morzem, a jednak jest to do zrobienia. Sami spróbowaliśmy, ale po około 5km uznaliśmy, że trzeba przesiąść się na tramwaj, który zawiózł nas pod konkretny terminal. Co roku w mieście odbywa się znany na cały świat karnawał, który angażuje całe miasto, również logistycznie. A więc podczas wydarzenia, nawet przypadkowo można natknąć się na szereg atrakcji, również takich mniej przyjemnych – jak zamknięte poszczególne drogi.
- II. PLAC PIERRE GAUTIER oraz TARG MARCHE AUX FLEURS
Świeżo, nie zawsze tanio, kolorowo, smacznie, aromatycznie… Tak jak zawsze, targowiska, czy mercato to bomba zegarowa, która wybucha przy każdym stoisku. Bo jakoś te nadmorskie stragany biją życiem, chce się przy nich stać, napawać widokiem niespotykanych nigdzie indziej owoców morza, warzyw i naturalnych, regionalnych wyrobów. Uwielbiamy takie miejsca! A to jest wyjątkowe i… ogromne. Na targu przez cały rok sprzedawane są sezonowe produkty z całego regionu, oraz tych okolicznych. Turyści biorą wszystko więc warto przyjechać z swoim towarem nawet kilkadziesiąt kilometrów. Większość produktów pochodzi od lokalnych producentów, więc kupując cokolwiek ma się gwarancję autentyczności oraz pochodzenia produktów. Region znany jest też z wszechobecnych i mocno aromatycznych mydełek i zapachów. Zazwyczaj z podróży przywozimy kilka magnesów, tym razem do zestawu doszły mydła, właściwie gdybyśmy ich nie rozdali, starczyło by na kilka lat… Choć ciężko w to uwierzyć mogą znaleźć się osoby obojętne na tego typu atrakcje. Ale jeżeli komuś wpadają w oko starocie i to takie na serio oryginalne, to również na tym samym targu znajdzie coś dla siebie.
- III. PROMENADA PALION
To przykład jak poradzić sobie z brakiem miejsca w szybko rozwijającym się mieście. Przez sam środek Nicei, jeszcze dwa wieki temu przepływała, typowa dla tego terytorium, płytka łagodna rzeka Palion. W 1868 roku postanowiono „schować” ja pod ziemią, uzyskując w ten sposób spory plac w samym centrum tłocznego miasta. Co prawda prace trwały ponad 100 lat ale to co dzisiaj można zaobserwować na promenadzie to staranność wykonania i pomysł, którego celem nie było postawienie betonowych kamienic, a oddanie do użytku miejsca dla mieszkańców. A to jest interesujące z parkami, fontannami, miejscami na popołudniowy odpoczynek. Nie ma tam niczego co pociągnęło by za sobą tłumy turystów z przewodnikiem i jego seledynową parasolką, ale to dobre miejsce na odpoczynek po spacerze. Miejsce z którego jest blisko wszędzie.
- IV. PORT LYMPIA
Drugie po Promenadzie Anglików najbardziej rozpoznawalne miejsce w Nicei. Motorówki, luksusowe jachty, wojskowe okręty, jakieś niewielkie kutry rybackie. To widoki prostokątnego portu, nie jakoś dużego, ale bardzo ładnie komponującego się z otaczającymi port kamieniczkami. Te na każdym kroku przenoszone są pędzlami wielu artystów na płótno, a dla mniej wykwintnych – pstryknięciem aparatu. W okolicy portu trudno nie zauważyć „wykuty” w skale monument poświęcony ofiarom wojen XX wieku. Jeszcze piękniej prezentuje się nocą, podświetlany iluminacjami w kolorach francuskiej flagi. Na wprost, kilkaset metrów dalej stoi latarnia morska, do której chcieliśmy dotrzeć, mimo że na wałach wieje bardziej niż w pewnym naszym Województwie. No więc nie da się, bo zakaz wstępu. Jeżeli planuje się wizytę na Korsyce, z portu można dopłynąć promem do Ajaccio i Basti. Jeszcze kilka lat temu okolice Portu Lympia wyglądały zupełnie inaczej. Czego dowodem są liczne zdjęcia z poprzednich lat w sieci. Dziś to miejsce, w którym z pod Notre-Dame du Port odjeżdża między innymi podziemny tramwaj na lotnisko. Zresztą można się stąd dostać wszędzie, również do okolicznych miasteczek i do Monaco, bez konieczności powrotu na dworzec kolejowy. To również doskonały punkt dla tych, którzy chcą odwiedzić ruiny fortu Mont Alban na górze Mount Boron, zresztą pełnej pałacyków i willi z okresu Belle Epoque. Nam się nie udało.
- V. RZYMSKIE TERMY i JARDIN DU MONASTERE DE CIMIEZ
Nicea została założona na kolonię grecką pod nazwą Nikaia w 300 r.p.n.e. przez Fokijczyków z starożytnego miasta Fokaja nad Zatoką Smyrneńską. Jednak to w czasach panowania Imperium Rzymskiego w basenie Morza Śródziemnego, miasto pełniło rolę strategicznego portu. Wszędzie tam gdzie docierały mocarskie wpływy rzymian do dziś podziwiać można ich dziedzictwo. Takim miejscem niepodważalnie są ruiny łaźni znajdujące się na północ od centrum miasta, zresztą w miejscu w którym pierwotnie założono pierwszą osadę. Ta dopiero później zaczęła zbliżać się granicami do morza. Dzielnica Cimez, to dzisiaj „salony” Nicei, zresztą tych w okolicy jest więcej, barokowe wille otaczają kompleks, na który składają się starożytne zabudowania rzymskie, wraz z ruinami amfiteatru, Muzeum Sztuki Mastisse oraz gaj oliwny. W tym, seniorzy w niewielkich grupkach rywalizują o miano precyzyjnego oka grając w tradycyjną grę „Boule”, a kilka dekad młodsi mieszkańcy szaleją na równo wystrzyżonej trawie między pradawnymi drzewami. Kilka kroków dalej znajduje się godny polecenia klasztor z muzeum (niestety podczas naszego pobytu nieczynnym) oraz przyklasztorny ogród w średniowiecznym stylu z wieloma ławkami i wodopojami. Widoki z tego miejsca są genialne, ale o widokach przy następnej okazji… Miejsce pełne ciszy, spokoju zupełnie inne niż kilka kilometrów niżej w okolicach promenady.
- VI. KASKADA DU CASTEU i CMENTARZ ŻYDOWSKI
To tylko dwa z kilkunastu miejsc, które można odwiedzić podczas wspinaczki na wzgórze nad starym miastem. To też miejsce ulubione przez mieszkańców i turystów, ale szczęśliwie też wystarczająco duże, więc tłumami nie należy się przejmować, bo gdzieś się rozpływają. Na wzgórze można dostać się na wiele sposobów, pieszo z różnych stron i uwaga można też wjechać windą, z okolic zegara słonecznego czyli miejsca w którym znajduje się kolorowy napis „I LOVE NICE”. Wodospad w środku miasta, na górze na której nie ma przecież żadnej rzeki to wytwór fenomenalny i doskonały na gorące dni, których w Nicei nie brakuje. Naturalne iluminacje pod opadającymi z góry strumieniami wody są tak wciągające, że właściwie nie chce się stamtąd ruszać. A jeżeli ma się kilka wolnych drobniaków, można zrobić sobie w jego okolicy zdjęcie z białymi gołębiami, nielotami chyba z wodospadem w tle. Na szczyt wchodzi się w jednym celu, no może w dwóch. Żeby przekonać się dlaczego Lazurowe Wybrzeże jest lazurowe i żeby odetchnąć w cieniu wysokich drzew, wdychając nadmorskie powietrze. My po drodze, zupełnie przypadkiem trafiliśmy na cmentarz, który chyba raczej przez turystów jest omijany. A nas jakoś zawsze interesowały takie miejsca, szczególnie posiadające swoją, nie najmłodszą historię. Ten okazał się tak interesujący jak i duży. Miłym zaskoczeniem były nagrobki polaków, opisane również w naszym języku. Pochodzenie, krótki przypis, zajęcie… Jeżeli komuś podoba się ten bardzo specyficzny zakres turystyki, warto odwiedzić.
Sześć miejsc, to nie wszystko, ale myślę że całkiem sporo bo zasięgiem obejmuje prawie całe miasto. Odwiedzając jedno po drugim nie da się ominąć innych również ciekawych obiektów, o których tu nie wspominałem. Są też miejsca, do których nie dotarliśmy, ale często wychodzimy z założenia, że nie ostatni raz pojawiamy się w danym mieście czy regionie, że czasem wylatując na trzy, cztery dni robimy rozpoznanie oceniając czy warto wrócić na dłużej. A warto, bo okolica jest zacna, blisko do Prowansji, blisko w Alpy, Monako które też odwiedziliśmy, Grasse – stolica perfum i wiele, wiele innych tak czarujących miejsc.
A w samym mieście poleca się również odwiedzić:
– Obserwatorium astronomiczne z XIX wieku
– Fort i baterie z okresu wojny na Mount Boron
– Sobór św. Mikołaja
– Synagogę
– Jardin Albert I
Nicea jest absolutnie do polecenia każdemu, a dzięki połączeniu z stolicą Małopolski – to słuszny wybór, jeżeli szukacie słonecznych i ciepłych dni o każdej porze roku. Tych w Nicei jest podobno 330…