C jak Czaple Wielkie, czyli mała miejscowość na godzinę w Małopolsce
Wracamy do krótkich tekstów o wcale lub praktycznie nieznanych miejscowościach z województwa Małopolskiego, a jest ich sporo i nie każdemu (wiemy) się spodoba. Mimo to celem naszym jest zebrać i pokazać to czego w przewodnikach się pomija. Kwestia w sumie zrozumiała, przecież wyjazd ma się kojarzyć z mocnym przeżyciem, wrażeniami których nie mamy na co dzień , ale…
Na początek malutka, blisko pięciuset osobowa wieś, o 35 km na północ od Krakowa położona między Wyżyną Krakowsko-Częstochowską a Niecką Nidziańską – Czaple Wielkie. Czym się wyróżnia spośród innych 1833 wsi w naszym regionie? Czy doświadczyliście kiedyś takiego uczucia, że będąc w jakimś miejscu bez fajerwerków i większych ochów i achów można było poczuć z każdym krokiem, że coś tu jest nie tak, że historia pozostawiła i tam dawno zapomniane znaki? Tak chyba piotroszu jest w Czaplach, gdzie doceniający polską historię „podróżnik” znajdzie odrobinę ciekawej, a zarazem bogatej przeszłości dla siebie.
Na początku lat 90tych ubiegłego wieku, podczas prostych prac ziemnych przy budowie wodociągu, robotnicy natrafili na ślady, jak się później okazało osady sprzed… 5000 lat powstałej jeszcze przed naszą erą! To było niecodzienne i jedyne jak dotąd, na skalę kraju odkrycie tego typu. Na terenie o powierzchni około 2 arów archeolodzy z Krakowa odkryli nie tylko szkielety osadników pochowane na różnych poziomach, naczynia, narzędzia i ceramikę ale także długi na 15 i szeroki na 8 metrów rów, który został wykorzystany jako cmentarzysko z epoki neolitu. Kultywowano wtedy obrzędy tzw. sepulchralne połączone z kultem przodków. Jak przekonywali podczas trwających wykopalisk archeolodzy, takie odkrycie dla okresu fazy kultury pucharów to ewenement, którym nie pochwali się obecnie już żaden region. A wszystko dzięki upartemu rolnikowi, któremu nie spodobały się wykopane przez niego kamienie, których jak twierdził nie mogła „przywlec” rzeka. Dobrze, że kamień nie dla wszystkich znaczy to samo, wtedy pewnie człowiek nie odkrył by połowy skarbów sprzed wielu tysięcy lat.
Pierwsze wzmianki pisane o miejscowości pojawiają się w 1184 roku kiedy to osadę o nazwie „Czapl” położoną nad strumykiem na południe od Przesławic, książę Kazimierz Sprawiedliwy przekazał Kolegiacie św. Floriana z Krakowa. Późniejsze czasy to oczywiście przejmowanie, dziedziczenie, oddawanie i odzyskiwanie ziem przez rody i właścicieli ziemskich. Również i mieszkańców Czapli, nie ominęły pożary pierwszych, drewnianych świątyń. W ich miejsce budowano kolejne, trwałe. Dobudowywano nawy boczne, zakrystię, drewnianą plebanię, ufundowaną przez Zofię Badenich-Popielową, która zresztą zajmuje jeden z trzech grobowców znajdujących się w podziemiach obecnego kościoła. Za wiele o miejscu tym powiedzieć i napisać nie można. Nie odbieram w żaden sposób i tak barwnej i ciekawej historii, przez wieki najważniejszemu miejscu w każdej mniejszej i większej wsi – jednak tu po raz pierwszy zwróciłem uwagę na określenie „obiekt bezklasowy”. Czyli kościół, który tak często przechodził zmiany podczas remontów, że całkowicie stracił swój charakter, którym najczęściej określano architekturę i style wykorzystywane w świątyniach. Mimo to kościół św. Bartłomieja z 1523 roku jak najbardziej jest zabytkiem.
Czaple Wielkie za to mają coś innego do zaoferowania! Pierwsze z miejsc, to rodzaj atrakcji do której najczęściej przyciągają nas pomijane na mapie miejscowości, a w większości przypadków odbijamy się od bramy, klamki, ujadających psów albo tabliczki „Teren prywatny, wstęp surowo zabroniony” – to Dworek wraz z parkiem. Dworków ci w Małopolsce pod dostatkiem lecz niestety w większości są to ruiny lub właśnie nieruchomości prywatne, których dawne „piękno” poznają już tylko nowi właściciele i ich znajomi lub goście hotelowi. Podobnie tak mi się wydaje jest właśnie i tu. Otoczony naturalnym murem starych drzew, oraz wpół dziurawym, drucianym płotem, stoi tak sobie pośrodku niczego opuszczony przez ostatniego ucznia w roku szkolnym 2010/11.
Zabytkowy dwór mimo że niszczejący, jest wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa Małopolskiego. Wybudowany na niewielkim wzniesieniu w stylu klasycystycznym i neorenesansowym przez Bolesława Podczańskiego dla rodziny Popielów, która przez długi czas była właścicielami ziem Czapelskich. Dworek wzniesiony został w 1863 roku i już wtedy zdążył „wziąć udział” w ważnych wydarzeniach historycznych pełniąc funkcję miejsca obrad dla oddziału powstańczego Apolinarego Kurowskiego podczas Powstania Styczniowego przed Bitwą pod Miechowem 17 lutego tego samego roku.
Ród i jego potomkowie zarządzali ziemiami, aż do II Wojny Światowej by po niej stracić budynek dworu i park przynależący, na rzecz Szkoły Powszechnej, która praktycznie nieprzerwanie funkcjonowała właśnie do sierpnia 2011 roku. Dziś jest w opłakanym stanie, lecz w porównaniu z innymi pustostanami o identycznej historii – nawet się trzyma. U stóp parku znajduje się krasowy staw zasilany z tzw. wywierzyska, czyli źródła wierzchowego, którego woda z dużą siłą wypływa na płaskim terenie lub w regionach górskich.
Czy to tyle?
No nie… właśnie
To już tak bardzo szybko i z pożytkiem też dla najmłodszych niech mają coś z wypadu do Czapel Wielkich poza zdjęciem z tabliczką na początku wsi. To jest moim zdaniem hit prawie na miarę naszego zeszłorocznego odkrycia Pola Lawendy (< zobacz wpis) pod Krakowem. MOTYLARNIA! W sumie nie mieliśmy okazji odwiedzić, ale spotykam się w sieci z pozytywnymi opiniami więc chyba warto. Nietypowe przedsięwzięcie edukacyjne to ekspozycja żywych motyli tropikalnych i krajowych zupełnie jak w Wrocławskim ZOO. Powstała w 2016 roku i można ją odwiedzać codziennie, ale niestety dopiero od czerwca więc majowy długi weekend odpada.
Jak można wyczytać na stronie gospodarzy tego nietypowego przedsięwzięcia… motyle żyją krótko więc o odwiedzinach trzeba pomyśleć jak najszybciej i najlepiej w dni słoneczne kiedy stworzenia są najbardziej aktywne i fruwają w specjalnie przygotowanych wolierach. Ostatnio kwiecień zaskakuje temperaturą i ilością słonecznych dni więc jest szansa, że i w czerwcu traficie na idealne warunki.
Motylarnia mieści się w budynku nr 159 i jest otwarta od 9:30 do 18:00 i ma swój cennik. Bilet ulgowy to równowartość prawie trzech gałek lodów w GoodLood – dzieciak Wam wybaczy – 8zł, normalny 10zł.
Nie sądzę by te trzy, a może bardziej 2,5 miejsca zajęły Wam więcej niż 1 godzinę, stąd też polecam skierować swoje oczy w kierunku kolejnej pobliskiej miejscowości – Ibramowice.
Co zobaczyć w okolicy?
To prawda
Ale widoczki! Nie mogę się napatrzeć!