Jak przejść najciekawsze miejsca Florencji na nogach w jeden dzień… i się zmęczyć? Cz. I
Zostając na terenie Włoch, w naszym również ulubionym kraju Europy, trochę o naszym najświeższym wyjeździe jaki miał miejsce w połowie zeszłego miesiąca. Weekend podczas, którego udało się nam (jak zwykle) zobaczyć w trzy dni, trzy wielkie, piękne miasta; Florencję, Pizę oraz Bolonię.
Cóż, większość zarzuci nam, że znowu coś „na jeden dzień” (w sumie to trzy i 1/3 ale każdy w innym mieście), ale my nadal twardo uważamy, że jest to dla nas doskonała forma „wypoczynku” oraz idealny sposób na tanie podróżowanie i możliwość zobaczenia wielu miejsc w bardzo krótkim czasie. Jak pewnie wcześniej czytaliście, zanim wyjedziemy gdziekolwiek dzielimy między sobą zadania, które mają nas jak najlepiej przygotować do wyjazdu. Trzeba pamiętać o wielu szczegółach więc, notesy w tym czasie są gorące od notatek i przypominajek. Ale to co najważniejsze, to trasa. Punkt za punktem, który chcielibyśmy zobaczyć. Początkowo na mapie zaznaczamy wszystkie możliwe miejsca, jakie są do dyspozycji, następnie okazuje się, że potrzebujemy na nie więcej niż 24h więc… następuje wykreślanka. Aż w końcu wybieramy takie, które stworzą nam doskonale wypełniony, pełen atrakcji i wrażeń dzień, oraz pozwolą nam zmieścić się w określonym czasie. Jeszcze pozostaje ostatnia kwestia… siła, nogi czasem odmawiają posłuszeństwa i zawsze mamy taki mniej więcej plan awaryjny.
Dziś (pierwsza cześć, cobyście się też nie zmęczyli czytając )Florencja i trasa jaką udało nam się przebyć z punku A do B, całkowicie na nogach w ciągu 7,5h. Może nie odnaleźliśmy wielu miejsc, których nie ma w przewodnikach, może się nie zgubiliśmy tak „jak lubimy”, ale Florencję, tą starą część poznaliśmy wystarczająco dobrze, by polecić i by na pewno wrócić tam latem na minimum trzy dni.
Tempio Israelitico di Firenze Synagoga – miała być naszym pierwszym punktem wycieczki, jednak na miejscu okazało się, że wysokie bramy synagogi są akurat zamknięte dla turystów, a po drugie nawet nie bardzo można robić zdjęcia stojąc po drugiej stronie ulicy. Dwóch, poważnych, uzbrojonych po zęby strażników, za całkowicie szklaną strażnicą obserwowało każdego, zbliżającego się do bramy, a na wyciągnięcie aparatu reagowali bardzo nerwowo i przekonująco, żeby jednak odpuścić. Ale nam by się nie udało?! 😀
Sala Capitolare di Santa Maria Maddalena Dè Pazzi kościół
Następnie Fontane di Piazza SS Annunziata i Kościół Zwiastowania Nmp we Florencji obok Chiesa Ss. Annunziata – Convento Padri Servi Di Maria
Rotonda del Brunelleschi, Via degli Alfani i kilkuminutowy spacer wśród budzących się do życia mieszkańców w kierunku ukrytego przez wysokie masywne kamienice, kościoła St Giovannino of Scolopi, Via de’ Martelli. Przed Bazyliką San Lorenzo wyznaczyliśmy nasz pierwszy postój i przerwę na mocną kawę w pobliskiej kawiarni, pełnej banknotów i monet z całego świata (zostawiliśmy też swoje trzy grosze, kelner od razu przykleił). A następnie weszliśmy do niestety płatnej świątyni oraz pobliskiego muzeum wraz z kryptą podziemną.
Santa Maria Novella we Florencji, Piazza di Santa Maria Novella tego miejsca nie da się pominąć. Nie tylko z powodu zachwycającej architektury i sztuki, która znajduje się za murami kościoła, ale dlatego że… po nosem znajduje się dworzec autobusowy oraz kolejowy. Więc chcąc nie chcąc i tak tu traficie
Po drodze kilka pomników i placów, a wśród nich Piazza Santa Trinita, Piazza Carlo Goldoni, Piazza degli Antinori. W Nowy Jorku mają Flatiron Bulding, a w Florencji… mają też Można zaobserwować w pewien sposób podobny budynek na trójstyku placu Goldoni, oraz ulicy della Vigna Nuova i dei Parione.
Najważniejsze, a przynajmniej uważane za największą atrakcję Florencji miejsce już całkiem blisko, może kilkaset kroków, ale my mimo to zamiast przeć przed siebie, wprost na Katedrę Santa Maria del Fiore odbiliśmy lekko na zachód, by jeszcze na „kliszy” uwiecznić dwa kościoły. Chiesa dei Santi Michele e Gaetano oraz Chiesa di Santa Maria Maggiore.
I w końcu naszym oczom ukazuje się ta najwspanialsza, a zarazem przerażająco ogromna katedra. Wszystko było by ok, gdyby nie zgromadzone na całym placu tłumy ludzi przyklejających się do każdego „schoda”czy muru, , dającego kawałek przestrzeni i zrobienia wymarzonego „selfie”!
Zapraszamy na część II (24.01)