[fotorelacja] Najpiękniejszy zachód słońca w Chorwacji – tylko z góry Srđ
W naszej podróżniczej części życia doświadczyliśmy już kilka, jak nie kilkanaście momentów zapierających dech w piersi. I zazwyczaj związane były one z panoramami lub widokami. A uściślając, z zachodami lub wschodami słońca nad miastem lub w górach. Ciężko porównać jedno i drugie, bo każdy z widoków charakteryzuje się indywidualnym pięknem.
Dotychczas w TOP3 na pewno był zachód słońca nad Florencją widziany z Fiesole, Budapeszt nocą z ławki na szczycie góry Gellerta, czy widok na Tihany i Balaton z skał wulkanicznych nad klasztorem w Tihany. Nie ma dla tych widoków punktacji czy specjalnie wyznaczonych miejsc na podium, ale do ich grona dołączył przed kilkoma miesiącami zachód słońca nad Dubrownikiem, odbijającym się w tafli Morza Adriatyckiego widziany z góry Srđ.
Na górę nie weszliśmy jak przystało na normalnych ludzi, pieszo. Nie skorzystaliśmy też z dość drogiej kolejki górskiej… Na szczyt z kilkoma przygodami wjechaliśmy samochodem i wiecie co, warto było!!!
Dla tych widoków zbędne są słowa więc poniżej wrzucam galerię własną i Basi ze szczytu, ale nie byłbym sobą gdybym nie dodał historii z wjazdu na górę 😛
Zupełnie nie planowaliśmy wjeżdżać nad Dubrownik, ale po kilku godzinach spędzonych w zatłoczonym mieście, uznaliśmy że skracamy nasz pobyt. Że cały wyjazd opierał się na małych, spokojnych miejscówkach z dala od tłumu i chociaż warto było odwiedzić to historyczne miasto, nie zgrało się z poprzedzającymi je dniami. Wtedy po prostu odpoczywaliśmy. Na górę Srđ jak już wspomniałem można dostać się na cztery sposoby. Dla osób z bardzo dobrą kondycją wyznaczono szlak, który ma swój początek przy ulicy Jardanska cesta, naprzeciw Loreta Apartament. Różnica w wysokościach nie jest jakaś strasznie duża to niewiele ponad 260 metrów. Ale szlak jest kręty, tak by ścieżka dla turystów nie była zbyt strona więc do przejścia jest w sumie 2,5 kilometra. Stok jest mocno nasłoneczniony przez cały dzień, drzew dających ożywczy cień też za wiele nie ma.
Drugie, najpopularniejsze rozwiązanie to wjazd i ewentualnie zjazd panoramiczną kolejką górską. Stacja dolna znajduje się przy ulicy kralja Petra Kresimira IV. Bilet w dwie strony kosztuje 170 kun (czyli ok. 98zł). Dla porównania podobna relacja na Kasprowy Wierch to koszt około 70zł. Bilet w jedną stronę to oczywiście „duża” zniżka wynosząca tylko 90 kun. Mniej zapłacicie za swoje pociechy do 12 roku życia, kolejno 60 i 40 kun. Dla czterech dorosłych osób, przejażdżka tam i z powrotem to wydatek na 680 kun… hmmm. Nie mało i nie ma co się z tym kłócić. Trzecim rozwiązaniem są specjalne taksówki kursujące na górę. Ponoć kierowcy życzą sobie mniej więcej tyle ile kosztuje wjazd kolejką w dwie strony. Ok, ale mało rozsądne. Jedna osoba 170 kun cztery 680 kun O_o – tego nie sprawdziliśmy więc nie potwierdzam, że tak faktycznie jest.
Ostatnia opcja jest dla osób spełniających pewne istotne wymagania (oczywiście to tylko nasza/moja opinia):
Po pierwsze – posiadających sprawny i mocny samochód
Po drugie – nieposiadających lęku wysokości
Po trzecie – niepanikujących w sytuacjach kryzysowych
Po czwarte – mających na pokładzie doświadczonego kierowcę
Po piąte – patrzących z lekkim przymrużeniem oka na ewentualne rysy na karoserii
Po szóste – dążących do celu mimo trudów
Po siódme – znających kilka języków obcych
Po ósme – posiadających chęci do kierowania ruchem w celu jego rozkorkowania
Po dziewiąte – umiejących się uśmiechać z serdecznością do innych kierowców (myśląc inaczej)
Po dziesiąte – nie panikujących kiedy stado kóz i baranów wkracza na drogę
To tak w skrócie! Faktycznie wjazd na górę nie należy do najłatwiejszych. Trasa nie jest przygotowana na odbieranie zbyt wielu zmotoryzowanych turystów i wcale nie mamy do tego żalu. Bo po górach to się raczej chodzi niż jeździ samochodami, ale to był ten jeden jedyny raz 😛 Tylko dlatego, że opcja długo lub drogo, bo do domku mamy 200km odpadała. Wiem to żadne wytłumaczenie…
Wszystkie powyższe dziesięć punktów się zgadza. I nie przytoczyłem ich w formie żartu. Na samą górę prowadzi asfaltowa droga, jednak początkowo jest kręta jak niejedna górska droga w Chorwacji, tyle że jednopasmowa. Później jest mniej kręta, ale prowadzi jakby po grzbiecie góry, tak że gdyby nie tę piękne widoki w oddali to można się w samochodzie po obrażać na siebie „kto to wymyślił…!” Przepaść po lewej, przepaść po prawej… oby nikt nie jechał z naprzeciwka, bo nawet nie ma się jak minąć. Ale spokojnie z góry ludzie też zjeżdżają, więc prawdopodobieństwo spotkania „światła w światła” jest tak pewne jak noc nadchodząca po każdym dniu.
Co w takiej sytuacji? No nic trzeba z rozwagą zjechać połową samochodu na pobocze tyle ile się da, a za wiele się nie da. I powoli się mijać. Można też się zatrzeć lub cmoknąć lusterkami, najlepiej pod samym szczytem, na ostatnim zakręcie, i blokować cały ruch z dołu i z góry…
I tu pojawiamy się my! Basia, Magda, Przemek i Mateusz – wybawcy z Polski. W Krakowie takie sytuacje nam nie dziwne. Chcemy na zachód słońca, a ten już nawet chyba się zaczął.
Tu pan pojedzie, lekko w prawo, ale po lekku – chopie! Jeden milimetr pan ma, spokojnie, minie się pan, że nie poczuje. No jeden, nie więcej! Proszę pana to jeszcze dużo miejsca jest, można jechać! Potem te barany i kozy co sobie wędrowały stadem między turystami i rozgrzanymi silnikami samochodów. Były u siebie, to mogły. I w końcu ten parking na szczycie, całkiem duży i kilka schodków, wielki krzyż, więcej Azjatów niż na dole, kilka parasoli z knajpki, chorwacka flaga powiewająca na maszcie i… I jest! Widok na Dubrownik z góry! Zapierający, jedyny, można by tak patrzeć i patrzeć, tam trochę stromo jest. Więc dobrze, że barierki zamontowali…
![[fotorelacja] Najpiękniejszy zachód słońca w Chorwacji - tylko z góry Srđ ZACHÓD-SŁOŃCA-NAD-DUBROWNIKIEM-3 [fotorelacja] Najpiękniejszy zachód słońca w Chorwacji - tylko z góry Srđ](http://podrozowacnajlepiej.pl/wp-content/uploads/2019/12/ZACHÓD-SŁOŃCA-NAD-DUBROWNIKIEM-3.jpg)
I trzysta milionów, osiemset tysięcy zdjęć – zrób tak, nie tak, tak inaczej, no nie tak, inaczej…
No tak jak ja tobie zrobiłam… Nie umiesz… 😀 Emocje do samego zmroku 😛
Ale niestety trzeba było wracać. Do Katuni, w której stacjonowaliśmy… 200km od Dubrownika.