Co warto zobaczyć w Lwowie w jeden weekend?
Minęło już ponad siedem miesięcy i zorientowaliśmy się, że nic nie napisaliśmy o Lwowie, a okres zimowy to nadal chyba najlepszy czas na wieczorne podsumowania podróży i tworzenie kolejnych tekstów, więc i ten, oraz kilka innych mogły w końcu powstać. Do Lwowa wybieraliśmy się od dawna i tak za pierwszym razem pojechałem sam wraz z Wędrownymi Motylami, a za drugim razem w minionym roku, udało się pojechać do miasta oddalonego od Polskiej granicy o niecałe 80km.
Lwów to świetne miejsce na weekendowy wypad niezależnie od pory roku i wiemy, że wielu Polaków, myśl dokładnie tak samo, a my wcale Ameryki nie odkryliśmy. Uważa się też, że każdy z naszych rodaków powinien odwiedzić to niegdyś Polskie miasto przynajmniej raz w życiu ze względu na sentymenty ale też z innego prostszego powodu – to miasto jest po prostu piękne w całej swoje okazałości. Różne informatory dwojako odnoszą się do Lwowa opisując, że znajduje się tu aż 80% wszystkich zabytków Ukrainy, w innych znajdziemy że to „tylko” 50%. Liczby nadal robią wrażenie, szczególnie gdy widzimy mapę i wielkość tego kraju.
Podpowiadamy więc co warto zobaczyć w Lwowie i gdzie się przespacerować.
RYNEK LWOWSKI
Jak w większości miast na świecie, to główny plac Starego Miasta, w kształcie zbliżonym do kwadratu z Ratuszem po środku. Rynek otaczają cztery pasma kamieniczek, zdobionych z różnorodną architekturą, w których wyczuć można klimat po wielu zamieszkujących tu narodowościach (żydowskich, ukraińskich, ormiańskich i polskich). Cały Rynek okalają aż 44 zachowane kamienice, które w żaden sposób nie tworzą jedności, a różnią się wielkością, kolorem fasady, wiekiem, stylem architektonicznym, historią i „zawartością” oferując turystom niezapomniane doznania.
Cały Lwów ale głównie Rynek był świadkiem wielu ważnych dla regionu i mieszkańców miasta wydarzeń. W jego centralnym miejscu stoi nienaruszona, ogromna bryła Ratusza, na który warto wejść za kilka hrywien, by podziwiać panoramę „Florencji Południa”, jak to kiedyś nazywano Lwów w czasach polskiej świetności miasta. Mimo iż na samej górze, po spacerze krętymi schodami, zimny wiatr wytrzepał nas z każdej strony, widoki w wszystkich kierunkach, zachwycały jak to zazwyczaj ma miejsce kiedy wychodzimy na jeden z najwyższych punktów miasta.
Ponownie pojawiając się na płycie Rynku, warto kilkukrotnie obejść jego wewnętrzny pierścień by zatrzymać się przy tych kamienicach, które mają najciekawszą historię i najprędzej wyłaniają się z „tłumu” wielu budynków w Miście.
CZARNA KAMIENICA nr.4
To najsłynniejsza kamienica Rynku Lwowskiego. Zwana tak nie inaczej, bo od koloru elewacji i całkiem trafnie, gdyż wcześniejsze nazwy jakie nosiła od rodzin wcześniej ją zamieszkujących – Anczowskich i Lorencowiczów, nie mówiły nic zwiedzającym z innych rejonów Europy. Budynek powstał na przełomie lat 1588 – 1589 i został uznany za jeden z najcenniejszych zabytków budownictwa mieszczańskiego z epoki renesansu w dawnej Polsce. W kamienicy mieściły się w XX wieku Muzea miasta Lwowa, w tym historyczne i obrony Lwowa, a od 1940 mieści się tu niezmiennie Ukraińskie Muzeum Historyczne w Lwowie.
Fasada kamienicy pokryta jest surową diamentową rustyką z piaskowca, który poczerniał ze starości, a więc zabieg nałożenia tak mocno bijącego po oczach czarnego koloru, wśród kolorowych kamieniczek okalających Rynek nie miał w ogóle miejsca.
WŁOSKI DZIEDZINIEC
Lub wenecki, nazywany różnie ale architektonicznie wywodzący się z tego samego regionu, zbudowany został w 1580 roku. Znajduje się on w kamienicy nr. 6 po wschodniej części Rynku w tzw. Pałacu Korniakta i stał się renesansowym zabytkiem architektury, zwany także Królewską Kamienicą. Przepiękne balkony otaczające dziedziniec zostały wykonane przez dwóch artystów z Półwyspu Apenińskiego – Barbona i Rommela na zlecenie możnego Konstantyna Korniatka. Nic więc dziwnego, że nazywany jest potocznie Włoskim dziedzińcem, skoro każdy centymetr „wypluwa” wręcz charakter włoski, oddany w atmosferze dziedzińców Rzymskich, Weneckich czy Florenckich.

Źródło: Panoramio.com
Wyjątkowości dodaje tu każdego dnia po godzinie 19, rozbrzmiewająca w murach muzyka grana na żywo, szczególnie w sezonie letnim. Wspaniałą cechą jest patio, które zostało zaprojektowane tak by całkowicie odizolować się akustycznie od ruchliwego, głośnego rynku, tak też spacerowicze na wielkim placu wśród miejskiego zgiełku nie słyszą wygrywanych dźwięków skrzypiec, wiolonczeli, fletów, klarnetów, dzwonków, czy harfy i na odwrót. Na ścianach dziedzińca można podziwiać wiele wspaniałych obrazów, a balkony wypełnione są przedmiotami starożytności, posągami, pomnikami – pamiątkami z przeszłości, które przetrwały wraz z całym pięknem tej kamienicy. Bardziej wyrafinowani podróżnicy znajdą tu również obraz „Izajasz” z XVI wieku przeniesiony w trakcie II Wojny Światowej z Kościoła Dominikanów, oraz ormiański nagrobek wykonany z białego marmuru z rzeźbionym ornamentem tzw. khachkari, na którym napis głosi „Wielki mąż z Armenii, syn Magdeza Astvatsatury” z 1797 roku.
BAZYLIKA METROPOLITALNA
Pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, to jeden z większych kościołów Lwowa znajdujący się w południowo-wschodnim narożniku Rynku. A więc wcale daleko nie musieliśmy spacerować by dojść do kolejnego, godnego uwagi miejsca. W sumie Lwów taki jest, że wszystkie największe i najwartościowsze zabytki znajdują się w starej części miasta, która obszarowo wcale nie jest taka wielka. Geneza tej rzymskokatolickiej świątyni katedralnej we Lwowie łączy się z narodzinami struktur organizacyjnych metropolii halickiej w XVI wieku. Na mocy bulli papieża Grzegorza XI z 13 lutego 1375 roku na Rusi Czerwonej i Wołyniu wchodzących w skład państwa polskiego została erygowana druga po gnieźnieńskiej – metropolia katolicka. Jej stolicą początkowo został Halicz, lecz antypapież Jan XXIII przeniósł ją do Lwowa.
Przez stulecia katedra i jej otoczenie zmieniało swój plan architektoniczny wskutek dobudowy wielu kaplic i zmian dokonywanych w wystroju wnętrza wielkiej świątyni. Trójnawowy gmach w stylu gotyckim uległ odmianą w kierunku stylu barokowego w XVIII wieku. Otynkowano ściany i filary, usunięto „niepasujące” ołtarze, nagrobki i epitafia w zamian za nową polichromię maryjną stworzoną przez Stanisława Stroińskiego.
Wzdłuż obu ścian prezbiterium biegną rzędy dębowych stalli kanonickich z XVII wieku z płaskorzeźbami Apostołów i ornamentami. Nad Stellami widnieją dwa neogotyckie balkony drewniany i marmurowy z 1880 roku oraz neogotyckie portale wiodące do kaplic św. Kazimierza i św. Józefa. Wkraczając w prezbiterium do nawy głównej Bazyliki, uwagę zwracają dwa ścienne nagrobki. Katarzyny z Ossolińskich, kasztelanowej wiślickiej po lewej i Konstancji z Siemianowskich i Bogusława Ustrzyckiego po prawej. Ostatnim elementem godnym naszej uwagi była kuta z żelaza – ambona z początku XIX wieku ustawiona na granicy prezbiterium i nawy głównej. Wychodząc z kościoła mimo wciągającej magii rynku po lewej stronie warto jednak udać się dosłownie kilka kroków w przeciwnym kierunku by zobaczyć fantastycznie zdobioną kaplicę Ogrojcową pw. Trójcy Świętej i Męki Pańskiej.
KAPLICA BOIMÓW
Bo tak nazwano ten piękny element wspólny sąsiadujący z Bazyliką Metropolitalną wzniesiono w XVII stuleciu w stylu manierystycznym jako mauzoleum rodowe lwowskich patrycjuszy Boimów. Najpiękniejsze dekoracje mieszcząc się na zachodniej fasadzie schowanej niemal między ścianą bazyliki a skromnymi kawiarenkami, ukazujące sceny Drogi Krzyżowej, powtarzające się w innych ujęciach we wnętrzu kaplicy, w którym musicie podnieść głowę ku górze. Sklepienie kaplicy emanuje kolorami z pięknymi zdobieniami, a dłuższa obserwacja powoduje zawroty, sufit zaczyna się poruszać na naszych oczach. Na zewnątrz elewacji wschodniej znajdują się malowane portrety Jerzego Boima i jego żony Jadwigi.
ARSENAŁ
To trzecia odsłona na przestrzeni wieków, tego ważnego dla miasta średniowiecznego budynku z składem broni białej i palnej, która miała posłużyć do wojny z Turcją. Arsenał umieszczony został blisko murów obronnych na polecenie króla Władysława IV Wazy. Dziś mieści się tu muzeum broni oraz nietypowa restauracja, o której przeczytasz w artykule „Gdzie zjeść w Lwowie” (dostępny pod koniec stycznia 2018).
KATEDRA ORMIAŃSKA W LWOWIE
Znajdująca się w starej dzielnicy ormiańskiej, kultury której śladów nie trzeba wcale szukać gdyż są praktycznie wszędzie. Egzotyka architektury, zdobione wnętrza i dziedzińce przed świątynią ukazują kulturę bliższą Bliskiemu Wschodu i Kaukazowi niż z pogranicza z Polską. Katedra Ormiańska Wniebowzięcia NMP w Lwowie stanowi jedyny w swoim rodzaju przykład architektury orientalnej w Europie Środkowej. Wyjątkowość katedry ma związek specyficznym fenomenem wielonarodowego charakteru miasta, kształtującym przez wieki niepowtarzalne oblicze miasta dwojga narodów. Uważana jest za jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytkowych kościołów Lwowa, ufundowana przez Ormian w II połowie XIV wieku była od samego początku ośrodkiem biskupstwa ormiańskiego.
BUDYNEK OSZCZĘDNOŚCI KASY GALICYJSKIEJ
Całkiem ciekawa nazwa i nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, wchodząc do niepozornego budynku przy pomniku Tarasa Szewczenki. A jednak naprawdę warto spędzić tu około dwóch godzin by podziwiać zebrane przez lata eksponaty Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego, których wyróżnia przepiękna polskość. Znakiem rozpoznawczym z zewnątrz jest kopuła z rzeźbą przedstawiającą „Oszczędność” stworzoną oczywiście przez polskiego artystę Leonarda Marconiego.
Wracając do środka, spacerując przez dwa piętra zwrócić można uwagę na wypełnione po brzegi sale pełne strojów z przełomów wieków, porcelany i mebli, dla których zapewne znalazło by się miejsce w prawie każdym, polskim domu.
KOPIEC UNII LUBELSKIEJ (Wysoki Zamek)
Kopiec usytuowany nieco poza rejonem starego miasta, koniec końców nie był na naszej liście koniecznych do zobaczenia, mimo to warto tam się udać jeżeli przepadacie za naturalnymi punktami widokowymi. Otaczający go part nosi tą samą nazwę i jest najwyższym punktem w Lwowie licząc sobie ponad 410 m.n.p.m. z doskonałym widokiem na Stare Miasto. Wzgórze zostało wybrane przez Daniela Halickiego i jego syna, Lwa jako idealne dla twierdzy książąt. Na początku w XIII wieku istniał tu murowany zamek, zwany później wysokim (może to przez fakt że jednak górował nad całym miastem, mając pod sobą solidne czterystumetrowe, naturalne fundamenty), został wzniesiony po zajęciu Rusi Czerwonej przez Kazimierza Wielkiego. Zamek został zniszczony i spustoszony w tym samym czasie co setki innych zamków na ziemiach polskich podczas najazdu Szwedów, prowadzonych przez króla Karola XII w 1704 roku. Dewastacyjnego czynu dopełnili Austriacy ponad pół wieku później. Dziś na straży ruin zamku stoi kamienny lew z 1591 roku.
CMENTARZ ŁYCZAKOWSKI
To jedna z największych jak nie największa, a na pewno najwspanialsza nekropolia narodu polskiego. Ten mimo że nie różni się zbyt od warszawskich Powiązek czy cmentarza Rakowickiego w Krakowie, posiada w sobie ducha odmiennej, bardziej dramatycznej historii. Założony w 1786 roku na przestrzeni ponad 200 lat przyjął na swoim terenie pond pół miliona pochówków wielu narodowości, Polaków, Ukraińców, Niemców, Francuzów, Żydów, Ormian, Romów, Austriaków, Rosjan i innych. Na cmentarzu też spoczywają wielcy przedstawiciele różnych odłamów kultury: Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Grottger, generałowie, dowódcy, przedstawiciele polityczni, naukowcy, artyści i inni.
Szczegółową historię Cmentarza Łyczakowskiego prześledzisz w „Cmentarz Łyczakowski, historia, zwiedzanie, przewodnik” (dostępny pod koniec stycznia 2018)
SOBÓR ŚW. JURA
Archikatedralny sobór to katedralna cerkiew archidiecezji lwowskiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego – metropolii halickiej. Położona przy placu św. Jura w bliskiej odległości od jednego z najładniejszych parków Lwowa – Ivana Franka. Zbudowana w latach 1744 – 1772 w stylu rokokowym z fundacji biskupa ordynariusza greckokatolickiego diecezji lwowskiej Atanazego Szeptyckiego.
Trzynawowa świątynia, łączy w bardzo piękny sposób sztukę rokokową z planem kościoła wschodniego. Stanowi jedno z najdoskonalszych dzieł europejskiego późnego baroku. Do 1946 roku był to sobór katedralny archidiecezji lwowskiej Kościoła greckokatolickiego. Przeprowadzony przez władze sowieckie we Lwowie w 1946 roku i nie uznany przez Stolicę Apostolską, którego uczestnikami był podrzędni duchowni i agenci NKWD, zniósł unię z Rzymem i przyłączył Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego do Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
W 1990 sobór św. Jura powrócił do grekokatolików, a zwołany w roku następnym synod biskupi ogłosił oficjalnie odnowienie struktur Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie. 31 marca 1991 roku uroczyście powrócił do Lwowa Myrosław Lubacziwśkyj, zamieszkując w pałacu metropolitów. Pałac metropolitów został wzniesiony w 1762 roku naprzeciw katedry, fundacji Leona Szeptyckiego. Jest to dwukondygnacyjna, rokokowa budowla, przykryta mansardowym dachem z lukarnami doświetlającymi poddasze (dzisiaj przy budowie domu zwane potocznie „jaskółkami” na południu Polski), zawierająca elementy klasycystyczne.
OPERA LWOWSKA
Perełka miasta z zewnątrz i w środku. Jeszcze kiedy jedynie czytaliśmy o Lwowie w wypowiedziach i komentarzach praktycznie wszystkich przewijała się informacja, że do budynku Opery po prostu należy się udać, że to główny punkt wycieczek i wypadów do Lwowa. I nie ma i nie będzie osoby na świcie, której to miejsce nie oczaruje! Fakt, to faktycznie jeden z najpiękniejszych budynków tego typu w Europie. Okazały, monumentalny budynek z górującymi na fasadzie wielkimi aniołami pomieści podczas jednego seansu ponad 1200 osobową grupę koneserów operowych wystąpień. Nawet jeżeli nie uda się Wam dostać na jakikolwiek spektakl (sprawa z biletami jest dość ciekawa, często wyprzedają się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem) wybierzcie się na zwiedzanie budynku z przewodnikiem. Bilety również należy wykupić z przynajmniej jednodniowym wyprzedzeniem, tego samego dnia może się Wam ten zabieg nie udać.
Wymieniliśmy jedynie dwanaście z wielu dziesięciu miejsc jakie warto odwiedzić w Lwowie, jednak mając na uwadze całkiem spory ruch turystyczny w tym mieście i pobyt jedynie w okresie weekendowym (2-3 dni) należało by sporządzić listę „top miejsc” które koniecznie chcecie zobaczyć. Ceny wejść do różnych miejsc oscylują w przedziale od 1 do 30zł więc nie ma sensu skąpić grosza, i warto wejść wszędzie tam gdzie chcecie. Co do komunikacji, bilety można kupić w tramwajach, autobusach (Marszrutnoje taksi) oraz trolejbusach, które z tych trzech propozycji zostały najlepiej rozwinięte w mieście. Istnieje aż 12 linii, którymi można się poruszać praktycznie po całym mieście od Pięknego Dworca Głównego po Cmentarz Łyczakowski. Koszt biletu jedno-przejazdowego, zależny jest od okresu, w którym będziecie w Lwowie i waha się między… 16 a 25 groszami za bilet… Lol! Tym, którzy jeszcze nie odwiedzili najpiękniejszego miasta naszych wschodnich sąsiadów polecamy – nie zostawiajcie tego wyjazdu na ostatnią chwilę!
O Lwowie jeszcze napiszemy mi.n. o Cmentarzu Łyczakowskim, gdzie wybrać nocleg oraz gdzie dobrze zjeść.
szalenie mi się Lwów podoba i wyjątkowo mocno żałuję, że jeszcze tam nie pojechałam. ;/ miałam okazję na studiach, ale akurat się pochorowałam i teraz jakoś się nie składa. a wygląda przepięknie, co widać na zdjęciach. :))
pozdrawiam serdecznie.