Podsumowujemy kolejny, lepszy rok od poprzedniego! Kalendarium 2018
Podróżniczo jak zwykle naszym skromnym zdaniem zrealizowaliśmy plan minimum. A tym planem zawsze jest co najmniej raz wyjechać poza granice naszego kraju i przynajmniej raz pojawić się w jakimś nowym miejscu w Polsce. A więc udało się i był to rok dobry, mógł być jeszcze ciekawszy ale nie ma co narzekać, bo nadchodzi kolejny i już wiemy, że może się udać pobić podróżniczy rekord. Ale, ale zanim będziemy rozpływać się nad planami w 2019 roku, to co wydarzyło się w „naszym” 2018 roku…
Styczeń
Polska, Polska, Polska – a tak w sumie i szczerze to Kraków. Nie dobry dla nas miesiąc na jakiekolwiek wyjazdy. Pasujemy i zaglądamy do miejsca, które jeszcze kilka miesięcy wcześniej chwalone z okazji otwarcia w budynku starego dworca kolejowego. Dworca, z którego jeszcze nie tak dawno odjeżdżaliśmy w różnych kierunkach, dworca na którym nawet mieliśmy okazję 😛 „spać” – ale tego wspominać dobrze nie będziemy… Teraz to kolorowy HistoryLand
Luty
Ten miesiąc zupełnie odpadł z podróżniczego toku. Po pierwsze dlatego, że już za kila tygodni pojawimy się w kraju, na którego ziemi nigdy nie stanęliśmy, mimo że to Europa. Jeszcze na samym początku doznajemy miłego i szokującego doświadczenia. Najpierw w styczniu dotarła do nas informacja, że w 2016 roku znaleźliśmy się w rankingu CroLove.pl na 209 miejscu, na 500 możliwych. W blogerskim rankingu blogów podróżniczych, więc chyba dobry wynik a teraz przeskoczyliśmy o kilkanaście oczek i jesteśmy na 194… To już za dużo! Przecież my zupełnie się nie przykładamy do bloga… Po za blogowo skupiamy się na mocnym kibicowaniu siatkarkom z Proxima Trefl, fajnie tak się oderwać od piłki nożnej i skoków
Marzec
Jest przełom, w końcu po wielu latach planowania pojawiamy się w Hiszpanii i to gdzie! Jesteśmy w Maladze, Rondzie, w tak zwanych Pueblos Blancos i Sevilli, ale największe emocje wzbudza w nas przejście niebezpiecznym wąwozem Caminito del Rey… Poziom adrenaliny osiągnął maksimum! Nie wynajmujemy samochodu, chociaż taki był plan, ale chyba dobrze bo akurat południe Hiszpanii nawiedzają ulewne deszcze, powodzie, a część dróg zostaje zamknięta z powodu lawin błotnych. Nie jedziemy w takim razie na Gibraltar – trochę szkoda, ale jeszcze się uda!
Kwiecień
Wyzwanie trwa! Jesteśmy od ponad 2 miesięcy na diecie i chyba działa 😛 Kwiecień jak to… nie kwiecień! Ciepło jak cholera więc szkoda siedzieć w domu. Złożone wypowiedzenie w pracy po kilku latach (kancelaria, prawo, transport…nuda) i prosty plan „co będzie to będzie” – Basia twardo trzyma się „korpo”. Pojawiamy się w Żarkach… z „Szarańczami” i idziemy na targ, taki w stodołach. Strasznie ciekawa sytuacja, przenieśliśmy się w czasie o co najmniej 30 lat i w sumie źle się z tym nie czujemy. Żarki leżą w okolicy Złotego Potoku, a my liczymy, że uda się wejść na zamek, w którym kręcą „Koronę Królów” 😀 – Bobolice.
Maj
Każdy marzy żeby tak rzucić wszystko i nie musieć codziennie wstawać do pracy, a leniuchować… no i to tak nie działa 😛 Skoro maj przedstawia się leniwie to najwyższa pora na planowany od wielu miesięcy remont kuchni. To takie ostatnie nasze pomieszczenie niedotknięte, porzucone na później, od czasu naszej przeprowadzki. Akurat w tym przypadku późna komuna nie przypada nam do gustu i zmieniamy cały układ kuchennego pomieszczenia. Plan jest ambitny… jak kurde przenieść kran pod okno i dlaczego nie można kupić gotowych mebli od tak?!?!?! Co za kra…j i jeszcze do tego znikąd pojawia się propozycja pracy – tej z kategorii „nie do odrzucenia”, a przecież miałem odpoczywać do września 😛
Czerwiec
Kuchnia skończona, planów na wyjazd gdzieś na weekend brak. Czas na nowe wyzwanie, nowe miejsce, nowych ludzi – branża okienna, jest ciekawie! Rzadko kiedy na horyzoncie pojawiają się same plusy takiej decyzji.
Lipiec
Siedzimy w domu, ale to nie jest proste! Mamy chyba jedną z tych przypadłości „syndrom niespokojnych nóg”. Zamknięci w czterech ścianach dłużej niż przez dwa dni i od razu zaczynamy szperać po sieci, gdzie wyjechać. Wiemy, że Adam z Anetą nie mogą doczekać się już września! Ale zanim, ponownie jesteśmy w Pilicy. To jest nasz coroczny rytuał – bo rok bez odwiedzin Willi u Źródeł to rok stracony! Chociaż mogła być Islandia – nie ma czego żałować! W końcu jesteśmy świadkami zaćmienia księżyca! Wow!
Sierpień
Dzieje się! Ponownie jedziemy do Pilicy tym razem będzie nieco mniej rozrywkowo – bardziej formalnie. Mamy jakiś pomysł na promowanie tego miejsca i chcemy dołożyć swoją cegiełkę. Plany na rok 2019, ale może się spodobają właścicielom A i tak skorzystaliśmy i odpoczywamy od miasta! Dobrze, jeszcze z Pilicy nie wróciliśmy i już dzwonią żeby znowu na Śląsk jechać. No to jedziemy do Parku Śląskiego – Basia po raz pierwszy, ja po raz enty, ale pierwszy po zmianach… Kiedyś było Wesołe Miasteczko w Chorzowie, dzisiaj Legendia… Na koniec miesiąca trafia nam się szczęśliwie miejscówka na meczu Polska – Francja w Memoriale Wagnera, więc głośno kibicujemy, kibicuje też Wojtek 😀
Wrzesień
Ależ się nachodzimy, a „Słomy” nie wierzą. Że niby będzie „lajtowo”, że niby spokojny urlop we Włoszech? Że z nami?! 😀 Odpada. 10 dni, prawie 200km w nogach, a za nami już Treviso, Wenecja, Rosa, Padwa, Florencja, Fiesloe, Rzym, Neapol i Pompeje. Na Sorrento nie ma już siły, ani czasu. Innym razem (znowu :P). Opuszczamy w promieniach słońca Zatokę Neapolitańską i lecimy prosto do Polski. Nie wiemy jak nasi kompanii, ale nam w głowie siedzi taka niecna myśl, żeby może jeszcze w tym roku do Włoch spontanicznie wrócić… tylko gdzie 😛
Październik
Znowu (Mało)Polska! I ciągle odkrywamy coś na nowo. Najpierw trzeba w końcu, po latach zjechać do kopalni soli w Wieliczce, bo aż wstyd. Mieszkać tak blisko i nie być. Chociaż w latach szkolnych to była norma – Basia pierwszy raz! 😀 I tak od najbardziej znanych komnat w kopalni efektowniejsza okazuje się trasa Górnicza, z czołówkami na głowach, przemierzając na kolanach ciemne korytarze… Warto! Wieczór w Tyńcu u Bernardynów i zapasy podpiwków na zakwasie chlebowym? A co! No to na koniec miesiąca jeszcze, podziemia Rynku. Jak to wszystko powstało?!
Listopad
Heheh lubimy spontany, szczególnie kiedy dotyczą one podróży. Siedliśmy sobie na początku miesiąca przed laptopami, wklikaliśmy jakieś ciekawe połączenie z Katowic (bo lubimy Wizz Air za ich kartę członkowską 😛) i padło na… Katanię na Sycylii. A teraz siedzimy wygodnie na naszym widokowym tarasie w Taorminie podziwiając bojaźliwie dymiącą Etnę. Dwa wielkie Europejskie wulkany w jednym roku? To się nam udało Przeurocze miasteczko nadmorskie, które będziemy wspominać bardzo, ale to bardzo dobrze i chcemy tu jeszcze wrócić. Takie Włochy uwielbiamy! Kończymy miesiąc bardzo dobrze i bardzo ciepło z doskonałymi panoramami na fotografiach i widokami w głowach. Szczególnie te z Castelmolii i Amfiteatru w Taormienie zapadają na długo! Z ponad dwudziestostopniowej Katanii będziemy wracać do mroźnych Katowic… Brrrr stało się jest minus, jest skrobanie szyby. Ponoć nie byliśmy jedynymi blogerami z Nowej Huty spędzającymi kilka dni w tym czasie na Sycylii. Przypadek? …Niezając 😛
Grudzień
Na ten rok wystarczy. 2018 był udany! Dopełnieniem stał się mały „występ” za Krakowem 😛 być świętym Mikołajem i rozdawać prezenty?! Każdy powinien spróbować
Święta, rodzinnie spędzone w Beskidzie w Krakowie i w Zabrzu, trochę śniegu, trochę deszczu, a dzisiaj ostatni dzień roku i jutro otworzymy czystą kartę 2019!
Życzymy sobie i Wam by ten rok procentował w zupełnie nowe przygody i doznania, by przyniósł wydarzenia, których się nie spodziewacie. Bo nie ważne są składane sobie na początku roku obietnice i plany, a wyznaczanie celów mniejszych i większych oraz takich, o których z końcem starego roku i początkiem nowego nie mamy pojęcia!
Najlepszego
PodróżowaćNajlepiej – W LICZBACH ZA 2018 ROK
102 – Taką liczbę gigabajtów uzbieraliśmy w materiałach video z naszych podróży, ale jeszcze żadnych nie pokazaliśmy 😛
194 – Miejsce w rankingu blogów podróżniczych organizowanym przez CroLove za 2017 rok
971 – Tylu jest Was z nami na Facebook’u (oby do tysiąca 😛)
1000 – Na Instagramie mamy już ponad tysiąc obserwujących na koncie głównym (drugie: Basiowe)
26 000 – Ponad tyle zdjęć przywieźliśmy tylko z zagranicznych podróży w tym roku
47 572 – na tej liczbie zatrzymał się licznik (17:30 31.12.2018) najczęściej czytanego wpisu (zamieszczonego w 2017 roku) w 2018 roku o przepisach na Słowacji
70 213 – Tylu Użytkowników odwiedziło nasz Blog według Google Analitics, to aż o 181 % więcej niż w roku 2017
103 915 – Tyle odsłon wygenerowali w kończącym się roku, to o 168 % więcej niż w 2017 roku
Hmmm czy jest szansa na więcej w 2019 roku? nic nie planujemy… Aha wiemy co wyszło źle – zmiana motywu na stronie spowodowała, że otwiera się milion lat i nad tym faktycznie planujemy popracować dla Waszej wygody