Nocleg na zamku. Poczuć się jak Harry Potter
Czy przynajmniej jeden raz w życiu nie marzyliście, by pospacerować po niekończących się korytarzach, pełnych tajemnic, starych malowideł, duchów i czarów? By wejść do magicznej Wielkiej Sali, usiąść przy podłużnych stołach, najlepiej tych pod czerwono-żółtymi flagami i rozkoszować się chwilą? A może ktoś chciał usłyszeć przeraźliwy pisk Mandragor na lekcji u Profesor Sprout w dusznej, podzamkowej szklarni?
Po co to wszystko? Oczywiście jest to krótki opis wymyślonego przez J.K.Rowling – Hogwartu z serii o Harrym Potterze. Mieliśmy w tym roku okazję nocować w jego polskim odpowiedniku – zamku z bajki, a jednocześnie niecodziennym hotelu, który zachwyca i zaskakuje. Nas na pewno! Mowa oczywiście o Zamku w Mosznej na Opolszczyźnie, na szlaku łączącym Prudnik z Krapkowicami, około 35 kilometrów na południe od Opola. Miejscowość wzięła nazwę prawdopodobnie od przybyłej na te ziemi rodziny Moschin w XIV wieku. Moszna miała wielu właścicieli. Pod koniec XVII wieku, pierwszą znaczącą rodziną dla miejscowości był ród Von Skall, następnie władzę nad terenami przejął, spokrewniony z rodziną, nadmarszałek dworu Frederyka Wielkiego – Wilhelm von Reisewitz. I to on, jako pierwszy, wzniósł pierwszą „część” dworu. Niedługo po tym, rodzina nadmarszałka straciła całkowite prawa do pałacu na rzecz Leopolda von Seherr-Thossa. Od tego momentu zamek powoli zaczął się rozbudowywać. W międzyczasie był sprzedawany praktycznie praktycznie bez ustanku. Sprzedaż, kupno, aukcja, sprzedaż… i trwało to do roku 1866, w którym to Hubert von Tiele-Winckler z Miechowic (dzielnica dzisiejszego Bytomia) odkupił zamek oraz przynależny do niego park.
Na obecny stan zamku wpłynął przede wszystkim pożar w 1896 roku, który strawił część pomieszczeń i zmusił ambitnego syna Tiele-Wincklera – Franza do odbudowy zniszczonych murów oraz dobudowania skrzydła wschodniego. Po śmierci ojca, Franz odziedziczył majątek oraz tytuł, jaki został mu nadany przez cesarza Wilhelma. I to właśnie dla władcy, który kilkukrotnie odwiedzał Moszną, przybywając na polowania, Franz Hubert dobudował najpiękniejsze skrzydło (zachodnie). Ostatecznie, pokolenie Tiele-Wincklerów pod koniec 1945 roku uciekło przed Armią Czerwoną do Niemiec, pozostawiając zamek. Po wojnie, budynek miał znów kilku właścicieli i służył jako Sanatorium, ośrodek Profilaktyki Sanatoryjnej oraz do niedawna – jako Centrum Terapii Nerwic.
Dzisiaj zamek w Mosznej, choć uważany głównie za barokowy, jest mieszaniną stylów. Jednocześnie po części neogotycki (skrzydło wschodnie), neorenesansowy (skrzydło zachodnie), daje prawdziwą frajdę miłośnikom architektury. Ciekawostkami rezydencji są detale zastosowane przy budowie, jak 99 szpiczastych wież i wieżyczek oraz 365 pomieszczeń znajdujących się wewnątrz murów. Zachcianka Franza Huberta każdego roku przyciąga duże grupy turystów nie tylko z Polski. W zamku od niedawna można nocować, w bardzo nietypowych pokojach z kominkiem, wysokim sklepieniem i oknami, które spokojnie sięgałyby drugiego piętra zwyczajnego bloku mieszkalnego.
Spacerując korytarzami z drewnianą, skrzypiącą podłogą i wielkimi lustrami na zakrętach oraz krzyżówkach między pawilonami, zasiadając przy wielkich drewnianych schodach pod historycznymi malowidłami – przenieść się można do szkoły magii i czarodziejstwa. Również wtedy, gdy ma się więcej niż naście lat.
Jednak nie tylko wnętrze zamku i jego zewnętrzny wygląd, który robi wrażenie z każdej oglądanej strony, to jedyne atrakcje rezydencji z Mosznej. Oranżeria z mini palmiarnią i oczkiem wodnym oraz ogrody i rozległy park (zakazany las) wokół zamku, stawia to miejsce wśród niezwykle ciekawych propozycji na weekendowe podróże, szczególnie dla mieszkańców południowej Polski. Dojazd dogodny od zachodniej jak i wschodniej części kraju, wystarczy wjechać na autostradę A4 jadąc od Wrocławia zjechać na wysokości zjazdu 241, czyli Racibórz-Opole. Od strony Katowic wyjazd numer 248, czyli Krapkowice – Gogolin.
Zamek Moszna – znajduje się w TOP10 na naszej liście ciekawych miejsc w Polsce!