Dlaczego ciągle ciągnie mnie do Włoch?
Przeczytałam dziś, że moja największa miłość (zaraz po mężu oczywiście) język włoski, należy do grupy języków, których najłatwiej jest się nauczyć. Czyli moje wielkie wyzwanie nagle straciło rozmach. Ale nie poddaję się, bo… No właśnie. Dlatego, że podczas dłuższych i krótszych wyjazdów do Włoch, zaraziłam się nimi. I w ramach mojego w ich stronę uwielbienia, chcę mówić w ich języku, odkryć je po basiowemu, ale jednocześnie w ich brzmieniu.
Co Włochy mają w sobie, czego inne kraje nie mają? Potężną historię. Ducha czasu, który za nimi stoi, którego można poczuć w każdej jednej kostce brukowej, kawie, pizzy i lodach. Jako kolebka naszej europejskiej historii nie mają dla mnie równych sobie. I nie trzeba być wcale historykiem, żeby wiedzieć, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Za którym osobiście nie przepadam, ale może jeszcze zmienię co do niego zdanie.
Nigdzie indziej nie znajdziecie też takich… Włochów. No może oprócz Rzymu, bo żeby spotkać tam „na mieście” rodowitego Rzymianina, to trzeba mieć naprawdę ogromne szczęście. To trochę jak ze znalezieniem igły w stogu siana. Jestem zachwycona żywiołowością Włochów, tym że jest ich wszędzie pełno. Trochę utarło się, przynajmniej w mojej głowie, że absolutnie nie ma szans poznać sympatycznej Włoszki, a mężczyźni to głównie podrywacze. Nie jest to do końca mylne, ale poznałam już takich, którzy temu zaprzeczają. I dobrze!
Państwo z artystyczną duszą
Kolejny niepodważalny fakt. Kto z nas nie potrafi wymienić przynajmniej 5 znanych postaci ze słonecznej Italii? Albo 5 zabytków? Sztuka dosłownie atakuje, zewsząd. Dla tych, którzy za nią nie przepadają, tak jak za gołymi rzeźbami wokół, czy szumem związanym z jakimś długim utworem, który nie wszyscy czytali, ale w zdecydowanej większości wiedzą, że kręgi piekła to nie jest najlepsze miejsce do zwiedzania. O operze nie chcą słyszeć i nie rozumieją, jak można się zachwycać namalowanymi na mokrym tynku scenkami – nic straconego. Znajdą dla siebie coś innego. Jestem przekonana. Choćby kilka miejsc związanych z modą.
Państwo z duszą. Z charakterem
Urzekają mnie głównie miejsca, które nie grożą uduszeniem w związku z natłokiem turystów. Dlatego Rzym stracił w moich oczach dużo ze swojego uroku. Uwielbiam wąskie uliczki, artystów ulicznych zagadujących przechodniów, pozornie krzyczących Włochów, zapach kawy i pizzy. To wszystko tworzy dla mnie niepowtarzalny klimat miejsca, w którym się jest. Poczucie, że w zakamarkach starych świątyń kryją się jeszcze jakieś niezbadane tajemnice. Oczywiście Włochy idealne nie są. Ale o tym przy okazji innego wpisu.
Zróżnicowanie
Od gór, przez lasy, jeziora po morza. Każdy znajdzie coś dla siebie. Moim obecnie największym marzeniem jest zjechanie włoskiego buta naokoło. Poczuć odrobinę chłodu na północy, zmoczyć stopy w morzu, ogrzać się w świetle zachodzącego słońca na południu i zobaczyć wschód słońca w Wenecji.
Bo nie są daleko
Pamiętam moja pierwszą wycieczkę do Włoch. Około 20 godzin w busiku. Obecnie wybieram zawsze samolot. Człowiek nie zdąży do końca zasnąć, a tu już trzeba wysiadać. Przy odrobinie wysiłku można wyskoczyć na obiad do Rzymu, a na kolację wrócić już do własnego domu. Wspominali już o tym Ania i Marcin.
Lubię też wracać do Italii, bo tam padły słowa odnośnie tego, że na zawsze, że z Tobą razem, że będzie pięknie, że… Tak. Takie małe wielkie magiczne wspomnienie. Wracam na espresso, cappuccino, prawdziwą pizzę, pastę (choć już na pewno bez frutti di mare), kieliszek wina do obiadu. No i oczywiście po włoskie słodycze. Niektóre łakocie tylko tam smakują tak dobrze. Albo to już moje małe urojenie.
Dlaczego jeszcze? Jest coś czego nie jestem w stanie sprecyzować. Może to wina tego bakcyla, że na pytanie to dokąd jedziemy? Pierwsza odpowiedź to zawsze Włochy. I Italia jest całkiem fotogeniczna. To też jej wielki plus.