Gdzie jechać na wakacje we wrześniu? Kilka podpowiedzi z których sami skorzystaliśmy
Wakacje po wakacjach? Czy nie brzmi to zbyt naiwnie? Właściwie wydaje się, że tylko dla osób z dziećmi w wieku szkolnym – urlopy, odpoczynki, wakacje wchodzą w grę w lipcu i w sierpniu. A jednak wrzesień to równie dobry czas na wymarzony urlop.
Właściwie odkąd pamiętam, na dłuższe wakacje, właśnie w stylu dwóch tygodni błogiego odpoczynku (heh u nas to raczej żartobliwe określenie spędzania czasu), zawsze wybieramy się w dziewiątym miesiącu roku. Początkowo spowodowane było to studencką wygodą. W końcu czas trzech miesięcy wakacji należało dobrze wykorzystać. Pierwsze dwa na dorobku, dorywcza praca lub kolonie z dzieciakami, a w ostatnim zabawa, reset przed kolejnymi semestrami, kolokwiami i egzaminami. Po studiach, a tak właściwie pod ich sam koniec, przyszedł czas na prawdziwą prace na pełnych obrotach. Zmieniły się potrzeby, zmienił się też punkt widzenia, ale najbardziej uległa zmianie liczba dni wolnych… Początkowo 20 na cały rok – dramat!
Nie zmieniło się za to coś innego. Wakacje w wrześniu. Urlop w tym miesiącu zakotwiczył w naszym życiu na dobre. W wrześniu jest nadal ciepło – jeżeli szukamy odpoczynku w promieniach słońca, na plaży lub w górach. Wrzesień to okres wielu tematycznych imprez w Polsce i za granicą. To czas zbiorów, dożynek, winobrania. Wrzesień jest takim, okresem przejściowym między końcem sezonu letniego, przerwą pomiędzy, a początkiem sezonu zimowego. To zazwyczaj w wrześniu otrzymujemy od Matki Natury najpiękniejsze panoramy, z kolorowymi lasami w tle. Za granicami, szczególnie w Europie Południowej „resztki” turystów traktuje się z przymrużeniem oka. Jest nadal profesjonalnie, przytulanie ale jakby – taniej. Ceny noclegów, transportu, tanich lotów – spadają i to mocno, w porównaniu z przełomem lipca i sierpnia. Skoro można taniej to po co drożej 😉
Wrzesień to wrzesień, termin nie do zdarcia! Na wrzesień planujemy urlop z dużym wyprzedzeniem. Tzn już w styczniu dokładnie wiemy jakie dni za dziewięć miesięcy będą nas interesowały. Więc wrzesień zazwyczaj mamy zaklepany, jeszcze długo przed tym jak nasi koledzy i koleżanki z pracy zaczną planować majówkę 😀
Do tej pory w wrześniu odwiedziliśmy Rzym i okolice, przemierzyliśmy pociągami, busikami i promami Węgry od Słowacji, aż po wygasłe wulkany na południowo -zachodnim brzegu Balatonu. Spędziliśmy prawie tydzień w zatłoczonym Bukareszcie, deszczowej Irlandii Północnej. W zeszłym roku w wrześniu, przejechaliśmy praktycznie całego „buta” od Treviso, przez Wenecję, Florencję, Rzym aż do Neapolu. We wrześniu często też odwiedzaliśmy okolice Bassano del Grappa oraz Pizę. Chyba tylko raz wrześniowy urlop wykorzystaliśmy w Polsce.
Wrzesień 2019 to ostatecznie samochodowa podróż do Chorwacji, przez magiczną Słowenię. Już nie mogę się doczekać. Ale to dopiero przed nami więc wstrzymam się od zachwytów, aż do powrotu.
Gdzie zatem warto skoczyć w wrześniu?
- RZYM
Do Rzymu można się dostać na wiele sposobów. Przecież wszystkie drogi prowadzą do stolicy Włoch. Jednak chyba najszybszym i najwygodniejszym środkiem transportu pozostaje samolot. Te pod koniec sezonu, są nie tylko nadal szybkie, ale oferują ciekawe ceny za przeloty tam i z powrotem.
Rzym jest jednym z najpiękniejszych miast świata, a już na pewno znajduje się w pierwszej trójce wyjątkowych miejsc Europy. Basia powie Wam, że to miasto jest przereklamowane i lepiej wygląda na filmach i przerobionych fotografiach. I trudno się z tym nie zgodzić, skoro odwiedzając metropolię, nie możemy liczyć na kameralną atmosferę. A to bardzo ważny czynnik, gwarantujący odpoczynek, mniej ludzi niż na co dzień w ciągu roku. To ważne kiedy przez 365 dni w roku pracuje się w korporacji.
Nie sposób tak, o! Wyliczyć lub wskazać, gdzie warto udać się w Rzymie. Tam jest tak dużo atrakcji, że nawet miesiąc wydaje się być kroplą w morzu potrzeb, dla podróżnika, który ceni historię w każdej odsłonie. Są jednak miejsca „must see” i właściwie, ciężko stwierdzić, że było się w Rzymie nie odwiedzając ich.
HISZPAŃSKIE SCHODY
UWAGA! Ostatnio w mediach pojawiła się informacja, jakoby władze wiecznego miasta zakazały siadania na najpopularniejszych schodach na starym kontynencie. Nieposłuszeństwo może skutkować mandatem, nawet do 500 euro!
- BAZYLIKA ŚW. PIOTRA I PAWŁA
- ZATYBRZE
- PANTEON
- TARAS NAD FORUM ROMANUM
- SPACER VIA DEI FORI IMPERIALI
- KOLOSEUM
- RZYM NOCĄ
- RZYM ŚLADEM ANIOŁÓW I DEMONÓW
- ZAMEK ANIOŁA
- RYGA
W Rydze byliśmy tylko raz, tylko przez dwa dni i przez długi czas było to miasto najdalej wysunięte na wschód, które odwiedziliśmy w swojej wędrowniczej karierze. Miasto ogólnie zrobiło dobre wrażenie. Charakterystyczne i często pojawiające się poradzieckie pamiątki przeszłości, najbardziej zapadły nam w pamięć. Oraz ludzie, którzy ku naszemu zdziwieniu porozumiewali się tylko językiem rosyjskim. Pomijając wizyty w Lwowie, Ryga zobrazowała nam poniekąd ten świat z opowieści naszych rodziców. Świat komunizmu. Oczywiście, nie chodzi o sytuację społeczną i polityczną, a o wizualizację tętniącego życiem miasta.
Co koniecznie wypadało by zobaczyć, po przylocie do stolicy Łotwy?
- RUINY SYNAGOGI W DANYM GETTCIE
- CERKIEW RIGAS VISSVETAS DIEVMATES
- UCZELNIA LATVIAN ACADEMY OF SCIENCES (Budynek łudząco przypominający pewien taki w Warszawie)
- DOM BRACTWA CZARNOGŁOWYCH
- KOŚCIÓŁ ŚW. PIOTRA I OKOLICE
- PLAC MIEJSKI PRZED RATUSZEM
- OKOLICE ZAMKU ORAZ SECESYJNE KAMIENICE
- POMNIK WOLNOŚCI
- OPERA NARODOWA
- BUKARESZT
To dopiero był miszmasz wszystkiego w jednym, ogromnym miejscu. Zlepek kultur, mieszanka architektury, która zmieniała się głównie za sprawą trzęsień ziemi oraz „trzęsień” ręki jednego dyktatora. Podczas rządów Nicolae Ceaușescu zainicjowano przebudowę Bukaresztu. Zniszczono 1/5 zabudowy starówki z 22 cerkwiami, jednym z największych klasztorów w Europie Południowo-Wschodniej – monasterem Văcărești, monasterem Vineri Herasca oraz zabytkami architektury świeckiej – Centralnym Muzeum Wojskowym, Szpitalem Brâncoveanu oraz Instytut Minu Minovicia. Wiele obiektów przesunięto lub przeniesiono, by zwolnić miejsce pod nową zabudowę. Wiele z tych miejsc odnaleźliśmy w niecodziennych okolicznościach, w towarzystwie wielopiętrowych blokowisk, między trzepakami, a suszącą się bielizną.
- BERGAMO
Jak zwiedzać to niedocenione przez wielu turystów miasto, opisaliśmy w tym miejscu:
Jeżeli wybieracie się do Mediolanu, nad Jezioro Como lub Gardę, nie zapomnijcie o przepięknie usytuowanym starym mieście na wzgórzu.
- BUDAPESZT
Również i w przypadku Budapesztu napisaliśmy o wiele więcej w osobnym miejscu. Buda i Peszt – to miasto na bezstresowy odpoczynek w cieniu Góry Gelerta, na ławeczkach wzdłuż Dunaju czy podczas tematycznych poszukiwań ostatnich śladów Cesarstwa Rzymskiego. Góra Gellerta to najlepszy, naturalny punkt widokowy miasta, którego zazdrości niejedna stolica Europy. Idealne miejsce na romantyczny spacer kilometrami krętych alei, pnących się aż do samego szczytu. Nie ma chyba popularniejszego miejsca w Węgrzech niż położony w samym sercu miasta Budynek Parlamentu. Dumnie stojący nad brzegiem Dunaju w Peszcie. Piękny z każdej strony i dobrze widoczny praktycznie z wielu punktów widokowych w stolicy. Jest zaliczany do grupy największych gmachów parlamentów na Świecie. Wykonany głównie w stylu neogotyckim oraz barokowym, przypomina siedzibę parlamentu brytyjskiego.
- BALATON
Kiedyś wypowiedziałem to hasło i wrosło w filozofię naszego odpoczynku chyba na stałe. „Jeżeli mam wybrać między polskim morzem, z tłumem ludzi, londyńskimi cenami, niepewną pogodą i walką o miejsce na plaży, a Balatonem spokojnym kurortem dla Węgrów – wybieram to drugie”. Główną przyczyną tej decyzji nie jest ignorancja i niedocenianie Polski – co to, to nie! Ale filozofia przeciskania się między ludźmi podczas spacerów, w wodzie i na plaży – zupełnie nie odpowiada naszym sposobom na odpoczynek. Co innego spokojne osady nad najdłuższym jeziorem środkowej Europy. Pełne przestrzeni, ciekawych atrakcji, zielonych winnic, tradycyjnego wina, zielonych plaż, ciepłej wody, a co najważniejsze płytkiego jeziora. Nad Balatonem jest też najpiękniejszy półwysep na jakim byliśmy – Tihany! Tu więcej przeczytacie o tym magicznym mieście na szczycie wygasłego wulkanu:
Balaton da się lubić! Szczególnie, że dla nas, mieszkańców południowej Polski, położony jest bliżej niż Morze Bałtyckie.
Czy w takim razie wakacje w wrześniu to zły pomysł? Uważam, że absolutnie nie. Że jeżeli to możliwe, warto odczekać te prawdziwe dwa miesiące kalendarzowych wakacji i skorzystać z podróży poza sezonem.